Ostatnio popełniłam pizzeriny, bo już od jakiegoś czasu chodziły za mną 🙂
Przygotowałam z trzema składnikami i sosem pomidorowym, w wersji z cebulą, boczkiem i serem feta.
Wyszły przepyszne!
Składniki na pizzeriny z boczkiem:
ciasto na pizzeriny:
250 g mąki pełnoziarnistej pszennej
250 g mąki pszennej
50 g świeżych drożdży
1 łyżeczka cukru
1 łyżeczka soli
4 łyżki oliwy z oliwek
1 łyżeczka suszonego oregano
1/3 łyżeczki świeżo startej gałki muszkatołowej
1 łyżeczka ziół prowansalskich
ok. 250-270 ml ciepłej wody
sos pomidorowy:
3/4 szkl. przecieru pomidorowego z kartonika (passaty)
2 ząbki czosnku
1/2 łyżeczki suszonego oregano
1/2 łyżeczki suszonej bazylii
szczypta ziół prowansalskich
1 łyżeczka cukru
1/4 łyżeczki soli morskiej
szczypta pieprzu czarnego świeżo mielonego
dodatki:
2 duże cebule + 1 łyżka oleju do przesmażenia
ok. 200 g boczku wędzonego
150 g sera fety, typu bałkańskiego lub sałatkowego
zioła prowansalskie
kilka listków świeżej bazylii
Jak przygotować pizzeriny z boczkiem (6 sztuk):
Do rondelka wlewamy przecier pomidorowy, dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek, zioła, cukier, sól i pieprz.
Całość podgrzewamy przez około 10 minut, aż zioła oddadzą swój aromat.
Odstawiamy do wystudzenia.
Cebulę kroimy w piórka i szklimy na łyżce oleju.
Drożdże rozkruszamy do miseczki, dodajemy cukier i około 1/4 szkl. ciepłej wody oraz 1 łyżkę mąki pszennej, mieszamy dokładnie i odstawiamy na około 10 minut, żeby drożdże “ruszyły” i zaczęły pracować.
Mąkę przesiewamy do dużej miski (najlepiej drewnianej), dodajemy sól, gałkę muszkatołową i oregano, mieszamy.
Na środku mąki robimy głębienie i wlewamy wyrośnięte drożdże, oliwę i resztę wody.
Wyrabiamy ciasto przez około 10 minut aż ciasto będzie gładkie i elastyczne.
Wyrobione ciasto formujemy w kulę, posypujemy mąką, przykrywamy czystą ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na około 30-40 minut aż podwoi swoją objętość.
Ciasto dzielimy na porcje i formujemy spody pizzerin.
Smarujemy sosem pomidorowym, obkładamy zeszkloną cebulą, boczkiem pokrojonym w cienkie plastry i posypujemy ziołami.
Pieczemy przez około 15 minut w temperaturze 200°C, aż boczek lekko się zarumieni.
Na około 3-5 minut przed końcem pieczenia posypujemy pokruszoną fetą i zapiekamy aż lekko się zapiecze.
Po upieczeniu posypujemy listkami bazylii i podajemy.
Pudding chia to bardzo smaczny deser przygotowany na bazie nasion szałwii hiszpańskiej z dodatkiem mleka zwierzęcego lub roślinnego.
O właściwościach szałwii hiszpańskiej pisałam szerzej przy okazji wpisu – pudding chia matcha, do którego zapraszam.
Pudding można podać na śniadanie, na zdrową przekąskę, na deser lub zabrać do szkoły czy pracy w słoiku.
Składniki na pudding chia z musem malinowym (2 porcje):
300 ml napoju roślinnego lub mleka zwierzęcego (u mnie mleko krowie 1,5%)
4 łyżki nasion chia (szałwii hiszpańskiej)
3-4 łyżki syropu klonowego
1 szkl. malin (świeżych lub mrożonych)
Jak przygotować pudding chia z musem malinowym:
Do słoika z zakrętką wlewamy mleko, wsypujemy nasiona chia i wlewamy 2 łyżki syropu klonowego, ponownie zakręcamy i wstrząsamy słoikiem przez około 2 minuty.
Odstawiamy do lodówki, najlepiej na całą noc, aby nasiona wchłonęły mleko i spęczniały; zawiesina stanie się gęsta i przypominająca konsystencją pudding.
Podczas chłodzenia warto jeszcze 2-3 razy wstrząsnąć słoikiem, dzięki czemu nasiona będą równomiernie wchłaniały wilgoć z mleka.
Pudding rozlewamy do 2 szklaneczek.
Maliny miksujemy z 1-2 łyżkami syropu klonowego na mus.
Gotowym musem dekorujemy pudding.
Można przybrać dodatkowo całymi malinami.
Smacznego!
****** kalorie (kcal): 316 kcal (1 porcja na mleku krowim 1,5%) białka (B): 10,3 g tłuszcze (T): 9,0 g węglowodany (W): 47,2 g ******
Majonez z awokado to moja propozycja majonezu w zdrowej wersji, w stylu diety ketogenicznej.
Ta wersja majonezu jest bogata w wielonienasycone kwasy omega-3, witaminy A, C, E, K oraz kwas foliowy.
Stosujemy go jak klasyczny majonez, np. do sałatek, kanapek, sosów czy dipów.
Składniki na majonez z awokado:
1 dojrzałe awokado
4 łyżki soku z cytryny lub octu jabłkowego – przepis
2 łyżeczki miodu
3/4 szkl. oleju rzepakowego lub oleju spod suszonych pomidorów
1 ząbek czosnku
sól himalajska
pieprz kolorowy świeżo mielony
chili lub ulubione zioła suszone lub świeże – opcjonalnie
Jak przygotować majonez z awokado:
Awokado przekrawamy na pół, usuwamy pestkę i łyżką wyjmujemy miąższ.
Przekładamy do kielicha blendera, dodajemy sok z cytryny lub ocet jabłkowy, miód, przeciśnięty przez praskę czosnek oraz sól i pieprz.
Całość blendujemy na gładką masę, a następnie zmniejszamy obroty blendera i wlewamy olej cieniutką strużką; miksujemy do uzyskania gładkiej, aksamitnej, kremowej konsystencji.
Finalnie doprawiamy do smaku solą i pieprzem, ewentualnie chili lub ziołami.
Przechowujemy w lodówce.
Smacznego!
****** kalorie (kcal): 86 kcal (1 porcja z 20 – ok. 16 g) białka (B): 0,1 g tłuszcze (T): 8,9 g węglowodany (W): 1,3 g ******
Raffaello to propozycja na ciasto bez pieczenia do kawki, bo przygotowane na krakersach.
Ciasto składa się z warstw: krakersów, kokosowego kremu budyniowego i płatków migdałowych.
To połączenie słonych krakersów, kokosowego kremu (z likierem kokosowym) i migdałów bardzo dobrze ze sobą współgra i świetnie smakuje, a efekt końcowy jest niesamowity.
Ciasto w mojej wersji nie jest przesłodzone, smak jest zrównoważony i każdemu smakuje, więc polecam!
Ja przygotowałam budyń od podstaw, ale jeśli nie macie czasu na jego zrobienie to użyjcie budyniu w proszku.
Składniki na ciasto Raffaello bez pieczenia:
ok. 250 g krakersów
30 g wiórków kokosowych do dekoracji
50 g płatków migdałowych
kokosowy krem budyniowy:
3 szkl. mleka
3 żółtka
3/4 szkl. cukru
1 łyżka cukru waniliowego
3 łyżki mąki pszennej
3 łyżki mąki ziemniaczanej (skrobi)
150 g wiórków kokosowych
200 g masła
2 łyżki likieru kokosowego (opcjonalnie)
Jak przygotować ciasto Raffaello bez pieczenia:
Zaczynamy od przygotowania budyniu.
Żółtka mieszamy z 4 łyżkami cukru i cukrem waniliowym oraz obiema mąkami.
Gdy uzyskamy jednolitą masę dodajemy 1 szkl. mleka i dokładnie mieszamy, uzyskując jednolitą emulsję.
Resztę mleka (2 szkl.) zagotowujemy w garnku z resztą cukru.
Do gotującego się mleka wlewamy mleko z żółtkami i mąkami, cały czas mieszając czekamy aż budyń zgęstnieje i pojawią się na powierzchni bąbelki.
Gotowy budyń odstawiamy do całkowitego wystudzenia, wcześniej przykrywając powierzchnię budyniu folią spożywczą, co zapobiegnie pojawieniu się tzw. kożuszka (budyń można przygotować kilka godzin wcześniej).
Do przestudzonego budyniu można dodać likier.
Miękkie masło ucieramy na puszystą masę, a następnie, nie przerywając miksowania, dodajemy po łyżce zimnego budyniu i ucieramy aż masa będzie jednolita i gładka.
Dodajemy wiórki kokosowe i mieszamy szpatułką.
Krem kokosowy dzielimy na 3 części (aby warstwy były dość równe).
Blaszkę (u mnie 19×28 cm, ale może być 20×30 cm) wykładamy folią spożywczą.
Na spód blaszki wykładamy warstwę krakersów, ściśle, jeden przy drugim.
Na warstwę krakersów wykładamy pierwszą porcję kokosowego kremu budyniowego i rozsmarowujemy równomiernie, a następnie posypujemy połową płatków migdałowych.
Wykładamy drugą warstwę krakersów, krem kokosowy oraz płatki migdałowe.
Przykrywamy ostatnią warstwą krakersów i kremem kokosowym.
Wiórki kokosowe przeznaczone do dekoracji (30 g) prażymy przez chwilę na suchej patelni aż delikatnie zbrązowieją i studzimy.
Kotleciki z indyka to moja propozycja na szybkie i smaczne danie mięsne.
Doskonałe na obiad, a można podać je na kilka sposobów, np. saute, z sosem pomidorowym, pieczarkowym lub innym, można podać w pitach z hummusem czy przygotować z nich szaszłyki.
Składniki na kotleciki z indyka (26 szt.):
800 g mięsa mielonego z piersi indyka
1 czerstwa kajzerka
1 jajko “M”
1 duża cebula
2 ząbki czosnku
1 czubata łyżeczka majeranku
3 łyżki posiekanej natki pietruszki
sól himalajska
pieprz czarny świeżo mielony
mąka do obtoczenia
3 łyżki oleju do smażenia
mleko do namoczenia kajzerki
Jak przygotować kotleciki z indyka:
Kajzerkę namaczamy w mleku, a następnie odciskamy.
Mięso mielone przekładamy do miski, wbijamy całe jajko, dodajemy odciśniętą kajzerkę, startą cebulę, przeciśnięty przez praskę czosnek, natkę pietruszki i przyprawy.
Wyrabiamy dokładnie mięso z dodatkami aż uzyskamy gładką masę.
Z wyrobionego mięsa formujemy zwilżonymi dłońmi małe kotleciki, które następnie obtaczamy delikatnie w mące, otrzepując z jej nadmiaru.
Kotlety smażymy na rozgrzanej patelni na niewielkiej ilości tłuszczu z obu stron aż się zarumienią.
Smacznego!
****** kalorie (kcal): 63 kcal (1 kotlecik – ok. 42 g) białka (B): 6,5 g tłuszcze (T): 2,1 g węglowodany (W): 2,0 g ******
Owsianka pieczona to propozycja dla osób ceniących sobie czas, ponieważ raz przygotowana posłuży nam na kilka posiłków.
Wieczorem po upieczeniu możemy zjeść ją na kolację, rano podać na śniadanie lub dać dzieciom w pudełku do szkoły na drugie śniadanie, możemy samemu zabrać do pracy na lunch, a po południu skosztować na przekąskę do kubeczka kawy lub mleka.
Nie dość, że wychodzi 6 porcji, to jest uniwersalna i smakuje zarówno na ciepło jak i na zimno.
Zaoszczędzamy czas i pieniądze!
Sprawdzi się także na pikniku lub wycieczce poza miasto czy w podróży.
Składniki na owsiankę pieczoną z brzoskwiniami (6 porcji):
2 szkl. płatków owsianych górskich
2 jajka “M”
1 szkl. dowolnego mleka (u mnie krowie 1,5%)
3 łyżki miodu
1-2 brzoskwinie
Jak przygotować owsiankę pieczoną z brzoskwiniami:
Do miski wsypujemy płatki owsiane, wlewamy mleko, wbijamy całe jajka i dodajemy miód.
Całość mieszamy do połączenia składników, a następnie odstawiamy na 30 minut, aby płatki napęczniały.
Masę przekładamy do naczynia żaroodpornego lub foremki silikonowej.
Na wierzchu układamy pokrojoną brzoskwinię.
Wstawiamy do nagrzanego piekarnik i pieczemy w temperaturze 180°C przez około 30-35 minut, aż wierzch się zrumieni.
Podajemy na ciepło lub na zimno.
Smacznego!
****** kalorie (kcal): 229 kcal (1 porcja) białka (B): 9,0 g tłuszcze (T): 4,8 g węglowodany (W): 35,3 g ******
Ocet jabłkowy to nie jest zwykły ocet, to prawdziwa skarbnica zdrowia! Ale taki naturalny i bez chemicznych dodatków to eliksir dla zdrowia, urody i szczupłej sylwetki.
Ocet jabłkowy zawiera potas, sód, żelazo, fluor, miedź, fosfor oraz witaminy: A, z grupy B, C, E i P, bioflawonidy, kwasy: mlekowy, cytrynowy i octowy oraz pektyny.
Można przeprowadzić “dietę octową”, która polega na codziennym piciu 1 łyżki octu rozrobionej w 1 szkl. letniej wody. Napój należy pić 3 razy dziennie przed jedzeniem.
Regularne picie mikstury octowej wzmocni nasz układ odpornościowy, poprawi wygląd skóry i korzystnie wpłynie na naczynia krwionośne, a także obniży wagę ciała.
Oczywiście podczas diety octowej należy co jakiś czas robić przerwy tygodniowe, aby nie nadwyrężyć układu pokarmowego i żołądka. Dieta octowa jest niewskazana dla osób chorujących na wrzody żołądka i przyjmujących leki obniżające poziom glukozy we krwi, bowiem może doprowadzić do hipoglikemii.
Ocet jabłkowy oprócz ww. korzyści wykazuje właściwości kosmetyczne, bowiem może być stosowany do przemywania twarzy w formie toniku, jako płukanka do włosów – nabłyszcza włosy, do kąpieli – działa antybakteryjnie, antybrzybicznie, leczy trądzik i kurzajki, do okładów – przynosi ulgę opuchniętym nogom i żylakom, jako płyn do płukania jamy ustnej – przy stanach zapalnych dziąseł i gardła.
Jest także pomocny w kuchni, bowiem możemy go stosować do zakwaszania potraw i stosować jak każdy inny ocet, np. do sałatek, surówek, zup, marynat, do konserwowania żywności itd.
Składniki na ocet jabłkowy:
jabłka lub ogryzki bez ogonków oraz skórki jabłek (najlepiej kwaśne jabłka, np. papierówki, antonówki, niepryskane, dojrzałe, nienadpsute owoce)
woda
cukier lub miód
Jak przygotować ocet jabłkowy:
Pokrojone jabłka, ewentualnie same ogryzki bez ogonków i skórki jabłek wkładamy do szklanego, wcześniej wyparzonego naczynia, najlepiej dużego słoja.
Zalewamy przegotowaną, ostudzoną i osłodzoną wodą w proporcji 3 łyżki cukru/miodu na 1 litr wody.
Ważne, aby jabłka były zakryte wodą, inaczej mogą zacząć pleśnieć.
Słój przykrywamy najlepiej bawełnianą ściereczką lub podwójnie złożoną gazą i zabezpieczamy gumką recepturką lub sznurkiem, aby muszki owocówki nie przedostały nam się do środka.
Odstawiamy w ciemne, ciepłe miejsce i codziennie mieszamy czystą drewnianą łyżką, gdyż owoce mogą wypływać na powierzchnię wody, co może doprowadzić do pleśnienia.
Proces fermentacji trwa około 2-4 tygodni. Kończy się, gdy woda przestaje się pienić, owoce ściemnieją i nie wypływają na wierzch.
Powstały płyn przecedzamy i przelewamy do czystego słoja, a następnie ponownie przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe, ciemne miejsce na kolejne 2-4 tygodnie (rozpoczyna się fermentacja octowa).
Podczas tej fazy płyn zaczyna pachnieć octem, a na wierzchu może utworzyć się kożuszek, który należy zmieszać z octem.
Po tym okresie zlewamy do wyparzonych, czystych butelek, najlepiej z ciemnego szkła (ja przechowuję w brązowych butelkach z ceramicznym korkiem).
Dojrzały ocet nie “pracuje” już i nie pachnie drożdżami, ma zapach owoców i smak octu, jest klarowny, ale na dnie może tworzyć się osad.
Jeśli nie jesteśmy pewni co do stanu octu należy po przecedzeniu dosłodzić go i odstawić na kolejny tydzień aż dojrzeje.
Jeżeli zlany do butelek ocet powoduje, że korki wyskakują, to znak, że ocet potrzebuje jeszcze dojrzeć. Wówczas należy go ponownie na okres 2-3 dni przykryć tylko ściereczką, a po tym czasie ponownie zamknąć w butelkach.
Ocet jabłkowy może być przechowywany przez kilka lat. Mój ocet ze zdjęcia był robiony rok temu.
W butelce może tworzyć się “glutek”, czyli matka octowa lub osadzać na dnie mętne resztki, co nie jest oznaką zepsucia, lecz tego, że ocet jest doskonały.
Matka octowa może być użyta do przygotowania kolejnego octu, bowiem zawiera dużą ilość bakterii octowych, które przyspieszają proces produkcji octu.
To ciasto, przygotowane na bazie śmietany z kolorowymi galaretkami, przypomina mi moje dzieciństwo.
Pamiętam jak pierwszy raz zrobiła je moja mama i było to jedno z moich ulubionych ciast bez pieczenia, zaraz po nim był sernik na zimno, a raczej na równi.
Dzisiaj powracam do wspomnień i przygotowałam śmietanowca z galaretkami.
Ja poszłam na łatwiznę, zresztą chciałam, aby był mniej kaloryczny i przygotowałam go tylko ze śmietany 18%, bez dodatku kremówki oraz bez biszkoptów – i… wyszedł bardzo smaczny, z wyczuwalnym śmietanowym smakiem.
Jest idealny na letnie, ciepłe dni, bo nie trzeba odpalać piekarnika i dodatkowo ogrzewać pomieszczeń.
Jest także ekspresowy w przygotowaniu i świetnie smakuje.
Zatem zapraszam po przepis, który można pobrać ↓
Składniki na śmietanowca:
800 g kwaśnej śmietany 18 %
6 łyżek cukru pudru
6 łyżeczek żelatyny (25 g)
3 galaretki – u mnie truskawkowa, cytrynowa i agrestowa
Jak przygotować śmietanowca:
Zaczynamy od przygotowania galaretek, które można przygotować kilka godzin wcześniej.
Każdą galaretkę rozpuszczamy osobno w 350 ml wody, przelewamy do płaskich naczyń, studzimy i odstawiamy do lodówki do całkowitego stężenia.
Stężałe galaretki kroimy w kostkę.
Żelatynę dokładnie rozpuszczamy w ok. 80-100 ml gorącej wody i odstawiamy do wystudzenia.
Zimną śmietanę przekładamy do miski i ubijamy z cukrem pudrem do czasu aż masa podwoi swoją objętość i stanie się dość puszysta.
Delikatnym strumieniem wlewamy wystudzoną żelatynę i chwilę miksujemy.
Dodajemy pokrojone galaretki i szpatułką mieszamy, by dość równomiernie się rozłożyły w masie.
Tężejącą masę przekładamy do tortownicy (Ø 26 cm) wyłożonej folią spożywczą, wyrównujemy wierzch i wstawiamy do lodówki do całkowitego stężenia, na około 2-3 godziny.
Uwielbiam tarty, zarówno w wersji słodkiej jak i wytrawnej.
Dla mnie to comfort food, bo jest prosta w przygotowaniu, sprawdza się przy wielu okazjach, np. na obiad, kolację, lunch do pracy, na pikniku, na wycieczce oraz wszelkiego rodzaju imprezach domowych.
Dzisiaj tarta z pomidorami, których w tym roku mam sporo; zostałam nimi obdarowana przez mamę, teściową i siostrę.
Tarta smakuje wyśmienicie na ciepło zaraz po upieczeniu, ale i na zimno też daje radę!
Składniki na tartę z pomidorami:
ciasto:
150 g mąki orkiszowej pełnoziarnistej (chlebowej)
100 g mąki pszennej
120 g zimnego masła
1/3 szkl. zimnej wody
1 łyżeczka soli himalajskiej
1 łyżeczka ziół prowansalskich
farsz:
2-3 pomidory
300 g jogurtu naturalnego
3 jajka
1 cebula
2 ząbki czosnku
1 łyżeczka oregano
1/2 łyżeczki tymianku
1 łyżka oliwy
sól himalajska
pieprz czarny świeżo mielony
Jak przygotować tartę z pomidorami:
Mąkę przesiewamy, dodajemy sól, zimne masło, zioła i zimną wodę.
Całość siekamy nożem, a następnie szybko zagniatamy ciasto.
Zawijamy w folię spożywczą i odstawiamy do lodówki na około 30-60 minut.
W tym czasie cebulę kroimy i szklimy na oliwie, studzimy.
Do miski przekładamy jogurt, dodajemy jajka, wystudzoną cebulę, przeciśnięty przez praskę czosnek oraz zioła oraz przyprawy.
Całość dokładnie mieszamy, aby uzyskać jednolitą masę.
Schłodzone ciasto rozwałkowujemy, tak by było większe od wielkości formy do tarty, a następnie wykładamy formę (Ø 26-28 cm), lekko dociskając.
Wlewamy masę jajeczno-jogurtową i układamy pomidory pokrojone w plastry, brzegi ciasta zawijamy do środka na farsz.
Wstawiamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy w temperaturze 180°C przez około 30 minut – aż wierzch ładnie się zarumieni.