Fit zapiekanki z warzywami, mozzarellą i parmezanem to pomysł na ciepłe śniadanie lub kolację.
My przeważnie jemy zapiekanki na kolację jako ciekawszy zamiennik zwykłych kanapek.
Zapiekanki wcale nie muszą być nafaszerowane niezdrowymi kaloriami. Można przygotować je w zdrowym wydaniu i takie, które można jeść nawet na deficycie kalorycznym.
Dieta wcale nie musi być złem koniecznym, nudna i bez smaku.
Fit zapiekanki podałam z ekspresowym sosem z passaty pomidorowej doprawionej ziołami i czosnkiem, pieczarkami, papryką, kukurydzą oraz lekką (odtłuszczoną) mozzarellą i płatkami parmezanu.
Wyszło nie tylko kolorowo, zdrowo, ale smacznie i z dobrym makro.
W moich przepisach 1 szklanka ma objętość 250 ml, 1 kostka masła to 200 g, a 1 łyżka lub łyżeczka jest domyślnie płaska, chyba że podam inaczej, np. kopiasta.
Warzywa i owoce ważymy po obraniu i wypestkowaniu, czyli części jadalne.
Składniki na fit zapiekanki z warzywami, mozzarellą i parmezanem (2 porcje):
2 bułki grahamki (po 70 g)
6 pieczarek (120 g)
100 g papryki czerwonej
2 łyżki kukurydzy konserwowej (30 g)
4 plastry mozzarelli light (60 g)
1 łyżka płatków parmezanu (10 g)
2 łyżeczki szczypiorku posiekanego (10 g)
1 łyżeczka oliwy z oliwek (5 g)
sos:
100 g passaty pomidorowej
1 łyżeczka suszonego oregano
1/2 ząbka czosnku lub 2 szczypty suszonego
2 szczypty soli himalajskiej
2 szczypty pieprzu czarnego świeżo mielonego
2 szczypty erytrytolu
Jak przygotować fit zapiekanki z warzywami, mozzarellą i parmezanem:
Piekarnik nagrzewamy do temperatury 180°C z termoobiegiem.
Zaczynamy od przygotowania sosu do zapiekanek.
W miseczce łączymy passatę z oregano, czosnkiem, solą, pieprzem i erytrytolem.
Bułki przekrawamy wzdłuż na pół i skrapiamy oliwą.
Pieczarki oczyszczamy i kroimy w plasterki, paprykę w kosteczkę i odsączamy kukurydzę z zalewy.
Na bułki nakładamy sos, a następnie układamy kolejno plastry pieczarek, paprykę, kukurydzę i plastry mozzarelli.
Wstawiamy do nagrzanego piekarnika i zapiekamy około 10 minut, aż ser się rozpuści, a bułki staną chrupiące.
Gotowe zapiekanki posypujemy płatkami parmezanu i posiekanym szczypiorkiem.
Smacznego!
****** kalorie (kcal): 353 kcal (1 porcja – 1 bułka) białka (B): 19,3 g tłuszcze (T): 8,7 g węglowodany (W): 51,4 g błonnik: 8,23 g ******
Dzisiaj pomysł na śniadanie z bułkami w roli głównej.
Bułki zapiekane z pieczarkami i żółtym serem to chupiące bułki wypełnione po brzegi przesmażonymi pieczarkami z cebulą i pietruszką, posypane startym żółtym serem i zapieczone.
Takie bułki przeważnie się przekrawało na pół, usuwało miąższ i dopiero wypełniało farszem.
Nie bardzo wiadomo także, co zrobić z tym miękiszem i przeważnie się wyrzucało, ewentualnie można było wysuszyć i wykorzystać po zmieleniu jako bułkę tartą.
Ja postanowiłam przygotować moje zapiekane bułeczki z kajzerek bez wydrążania, które nakroiłam wzdłuż nacięć na bułce, tworząc jakby gwiazdę, rozetkę.
Podane na ciepło są przepyszne i chrupiące.
W moich przepisach 1 szklanka ma objętość 250 ml, 1 kostka masła to 200 g, a 1 łyżka lub łyżeczka jest domyślnie płaska, chyba że podam inaczej, np. kopiasta.
Warzywa i owoce ważymy po obraniu, czyli części, które zjadamy i przed obróbką termiczną(surowe).
Składniki na bułki zapiekane z pieczarkami i żółtym serem:
5 kajzerek
500 g pieczarek
1 cebula
1 ząbek czosnku
50 g sera żółtego
sól himalajska
pieprz czarny świeżo mielony
1/2 łyżeczki suszonego tymianku lub oregano
1 łyżka oliwy z oliwek
posiekana natka pietruszki – ok. 3 łyżek
Jak przygotować bułki zapiekane z pieczarkami i żółtym serem:
Bułki nacinany ostrym nożem wzdłuż nacięć, uważając aby nie naciąć bułek za głęboko, wystarczy do podstawy.
Następnie każdy płat lekko odchylamy i palcami wgniatamy miękisz do środka, aby powstało miejsce na farsz.
Przygotowane bułki odstawiamy na bok i przystępujemy do przygotowania farszu.
Cebulę kroimy w kosteczkę, a następnie szklimy na rozgrzanej oliwie.
Gdy cebula stanie się szklista i miękka, dodajemy posiekany czosnek oraz pieczarki pokrojone w plastry.
Przesmażamy aż pieczarki stracą jędrność i zmniejszą objętość, a także odparują z nadmiaru wody.
Pod koniec doprawiamy ziołami oraz solą i pieprzem do smaku, dodajemy także posiekaną natkę pietruszki.
Kajzerki wypełniamy farszem, wciskając go do bułki.
Bułki układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i posypujemy startym żółtym serem.
Bułki wstawiamy do piekarnika nagrzanego do temperatury 180 °C i zapiekamy przez około 10 minut, aż się ser rozpuści.
Podajemy zaraz po upieczeniu z ulubionymi sosami, np. ketchupem czy sosem jogurtowym lub tzatziki.
Smacznego!
****** kalorie (kcal): 266 kcal (1 bułka) białka (B): 13,0 g tłuszcze (T): 6,8 g węglowodany (W): 40,4 g błonnik (F): 4,12 g ******
Falafel to małe kulki lub kotleciki przygotowane z mielonej, wcześniej namoczonej ciecierzycy lub bobu.
Potrawa popularna w krajach arabskich i Egipcie.
Przygotowane samodzielnie w domu będą idealne, przepyszne, aromatyczne, pachnące przyprawami i nie za tłuste, chrupiące z zewnątrz i aksamitne w środku.
Do przygotowania falafli używamy tylko i wyłącznie namoczonej ciecierzycy – gotowana czy użyta ze słoika/puszki niestety nie wchodzi w rachubę, na pewno będą dalekie od ideału.
Namoczoną ciecierzycę mielimy w maszynce do mielenia, używając sitka o najmniejszych dziurkach, najlepiej byłoby zmielić dwa razy, ale raz też daje radę.
Blender niestety nie nadaje się, prędzej zajeździcie go na śmierć niż przygotujecie idealną masę, która powinna być drobniutko zmielona, dostatecznie klejąca, gładka, bez grudek.
Masę doprawiamy przyprawami charakterystycznymi dla Bliskiego Wschodu, a więc kuminem, kolendrą i mieszanką siedem przypraw libańskich.
Aby falafle były w środku delikatne, miękkie i aksamitne, a z zewnątrz bardzo chrupiące do masy dodajemy odrobinę sody oczyszczonej, dzięki której uzyskamy idealne wegetariańskie kotleciki. Soda przyśpiesza również proces smażenia, dzięki czemu mniej wchłaniają tłuszczu.
Falafle podaje się najczęściej w picie z dodatkiem warzyw, hummusu i sosu na bazie tahini (pasty sezamowej)
W moich przepisach 1 szklanka ma objętość 250 ml, 1 kostka masła to 200 g, a 1 łyżka lub łyżeczka jest domyślnie płaska, chyba że podam inaczej, np. kopiasta.
Warzywa i owoce ważymy po obraniu, czyli części, które zjadamy i przed obróbką termiczną(surowe).
Ciecierzycę zalewamy zimną wodą i odstawiamy na całą noc do namoczenia.
Następnego dnia odlewamy wodę, przepłukujemy i odcedzamy.
Ciecierzycę wraz z cebulą i czosnkiem mielimy na najmniejszych oczkach w maszynce do mielenia.
Do masy dodajemy wszystkie przyprawy oraz sodę oczyszczoną i dokładnie mieszamy. Masa po ściśnięciu w dłoni powinna zachować kształt. W razie potrzeby można dodać 1-2 łyżki wody.
Masę przykrywamy folią spożywczą i odstawiamy na około 30 minut do lodówki.
W tym czasie w garnku/rondlu rozgrzewamy olej do temperatury około 160°C. Wystarczy warstwa ok. 3 cm.
Z masy formujemy kulki wielkości większego orzecha włoskiego lub małe, płaskie kotleciki i smażymy na dobrze rozgrzanym oleju po około 2-3 minuty z każdej strony.
Po usmażeniu odsączamy na papierowym ręczniku z nadmiaru tłuszczu.
Smacznego!
****** kalorie (kcal): ok. 330 kcal (100 g) białka (B): 12,0 g tłuszcze (T): 16,5 g węglowodany (W): 30,0 g błonnik: 9,8 g ******
Tarta francuska ze szparagami i fetą to “must eat” w maju, kiedy jest sezon na pyszne zielone i białe szparagi.
Tartę przygotowałam w wersji dla leniwych czy też zapracowanych, po prostu wersja ekspresowa, do której użyłam gotowego ciasta francuskiego.
Pyszne zielone szparagi, sos jajeczno-jogurtowo-śmietanowy oraz kawałek fety to wszystko by wyczarować tartę, o której przez dłuższy czas będziecie myśleć, na myśl której “poleci ślinka!”
W tym przypadku nie patrzcie na kalorie, po prostu musicie ja przygotować, sezon na szparagi jest tak krótki, że nie warto sobie głowy zaprzątać liczeniem makro.
Jest grzechu warta! Wystarczy spojrzeć…
Tą przepyszną tartę przygotowuje się w niecałe 40 minut.
W moich przepisach 1 szklanka ma objętość 250 ml, 1 kostka masła to 200 g, a 1 łyżka lub łyżeczka jest domyślnie płaska, chyba że podam inaczej, np. kopiasta.
Warzywa ważymy po obraniu, czyli części jadalne.
Składniki na tartę francuską ze szparagami i fetą:
250 g ciasta francuskiego
ok. 3/4 pęczka zielonych szparagów, najlepiej cienkich
70 g fety
3 jajka “L”
100 g jogurtu greckiego
100 g śmietanki kremówki 30%
2 ząbki czosnku
2 szczypty świeżo startej gałki muszkatołowej
1 łyżeczka soli himalajskiej
pieprz czarny świeżo mielony
odrobina oliwy z oliwek do posmarowania formy
Jak przygotować tartę francuską ze szparagami i fetą:
Nastawiamy piekarnik do rozgrzania – 200°C z funkcją pieczenia góra-dół.
Ciasto francuskie wyjmujemy z lodówki.
Szparagom odcinamy zdrewniałe końcówki.
W misce rozkłócamy jajka, dodajemy jogurt oraz śmietankę, przeciśnięty przez praskę czosnek oraz przyprawy, dokładnie mieszamy na jednolitą masę.
Formę do tarty (Ø 26-28 cm) delikatnie smarujemy oliwą za pomocą pędzelka.
Wykładamy płat ciasta francuskiego, a wystające końce zakładamy w fałdki.
Na dno rozkuszamy (można też pokroić w kosteczkę) połowę fety, wlewamy masę jajeczno-śmietanową, układamy surowe szparagi i posypujemy resztą fety.
Tartę wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 200°C (z funkcją pieczenia góra-dół) i pieczemy przez około 30 minut, aż masa stężeje.
Po upieczeniu odstawiamy na kilka minut do przestudzenia i dopiero kroimy na kawałki.
Smacznego!
****** kalorie (kcal): 1748 kcal (całość) białka (B): 49,8 g tłuszcze (T): 122,5 g węglowodany (W): 101,7 g błonnik: 2,2 g ******
Czy wiecie, że 13 maja obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Hummusu?
Hummus to po arabsku ciecierzyca, czyli pasta z ciecierzycy doprawiona kilkoma prostymi składnikami i w takim wydaniu oryginalnie była przygotowywana.
Hummus wywodzi się z Lewantu i Egiptu.
Idealny hummusu powinien być gładki, kremowy i aksamitny.
Do jego przygotowania najlepiej użyć suchej ciecierzycy, którą moczymy przez kilka godzin, najlepiej przez noc, aby odzyskała swoją pierwotną postać sprzed suszenia, a następnie długo i wolno gotowana.
Jeśli nie macie czasu na gotowanie to w ostateczności możecie użyć takiej ze słoika, nie z puszki, gdyż ona moim zdaniem nie ma smaku.
Do przygotowania hummusu używamy wody spod gotowania ciecierzycy, czosnku, soku z cytryny, tahini i kminu lub siedmiu przypraw libańskich.
Hummus to idealna pasta do pieczywa (często używam zamiast masła do kanapek lub po prostu zajadam kromkę żytniego chleba posmarowaną hummusem i tyle wystarczy mi do szczęścia!), jako dip do surowych warzyw pokrojonych w słupki, jako smarowidło do chlebków pita, do smarowania tortilli, które zawijam z przeróżnymi świeżymi warzywami lub do podania z kotlecikami falafel.
Możliwości jest wiele, znajdziecie swój sposób i napiszcie mi w komentarzu, będzie mi bardzo miło! 😋
W moich przepisach 1 szklanka ma objętość 250 ml, 1 kostka masła to 200 g, a 1 łyżka lub łyżeczka jest domyślnie płaska, chyba że podam inaczej, np. kopiasta.
Ciecierzycę namaczamy w wodzie na 10-12 godzin, najlepiej jak odstawimy na całą noc.
Następnego dnia płuczemy, zalewamy świeżą wodą i gotujemy w osolonej wodzie do miękkości – ok. 60-90 minut.
Wodę spod gotowania ciecierzycy zachowujemy na później – do miksowania dla uzyskania idealnej konsystencji.
Ugotowaną ciecierzycę odstawiamy do całkowitego wystudzenia, a następnie przenosimy do kielicha blendera.
Dodajemy czosnek, tahini, sok z cytryny oraz nieco wody spod gotowania ciecierzycy.
Całość miksujemy aż uzyskamy gładką i aksamitną pastę, dolewając stopniowo wodę, aby uzyskać idealną konsystencję.
Hummus doprawiamy solą, pieprzem oraz mieszanką siedem przypraw libańskich lub kminem rzymskim.
Pastę wykładamy do miski, polewamy oliwą z oliwek, posypujemy natką pietruszki, ugotowaną ciecierzycą lub innymi ulubionymi dodatkami, np. papryką, uprażonymi orzeszkami pini lub czarnuszką.
Smacznego!
****** kalorie (kcal): 391 kcal (100 g) białka (B): 14,2 g tłuszcze (T): 24,7 g węglowodany (W): 28,1 g ******
Pizza neapolitańska (pizza napoletana)🍕 to klasyka wśród włoskich pizz, przygotowana z dodatkiem sosu z pomidorów i bawolej mozzarelli.
Do pizzy w stylu neapolitańskim należą m.in. Margherita czy marinara.
Pizza Margherita to pizza z dodatkiem pomidorów, bawolej mozzarelli i świeżej bazylii, skropiona oliwą z oliwek extra virgin i czasami posypana parmezanem.
Natomiast pizza marinara to pizza z dodatkiem pomidorów, czosnku, oregano i oliwy extra virgin.
To na bazie pizzy w stylu neapolitańskim powstały inne pizze, do których dodaje się pepperoni, salami, małe rybki, małże.
Pizza neapolitańska jak z włoskiej pizzerii to pizza, którą możemy przygotować w domowych warunkach.
Aby taką uzyskać potrzebujemy przede wszystkim mąki pszennej typ 00 (wł. farina), która wykazuje się dużą zawartością glutenu.
Po drugie piekarnik, który możemy nagrzać do jak najwyższej temperatury, czyli minimum 250°C i jeżeli to możliwe z funkcją pieczenia grzałka górna+grill.
Nieodzownym elementem jest także kamień do pizzy, dzięki któremu spód pizzy wyjdzie idealnie chrupiący, ale nie twardy, o miękkich i puszystych brzegach oraz o zapachu i smaku – jak przy pizzy z pieca. Ten smak i zapach jest charakterystyczny dla pizzy z pieca, ale przy zastosowaniu kamienia jesteśmy w stanie osiągnąć te cechy w domowych warunkach w piekarniku.
Dzięki tym kilku prostym zabiegom jesteśmy w stanie przygotować pizzę jak we włoskiej pizzerii, takiej w piecu węglowym.
Ja używam od jakiegoś czasu kamienia marki Enders, która to marka jest nowością na polskim rynku.
Po przygotowaniu kilku pizz na kamieniu Enders mogę śmiało stwierdzić, że sprawdza się idealnie.
Przepis na pizzę, który poniżej Wam podaję to przepis na prawdziwą pizzę, nie placek drożdżowy z dodatkami. To całkiem inny wymiar pizzy. I ze smutkiem muszę przyznać, że w naszym kraju jest jeszcze wiele pizzerii, gdzie niestety pizza nie przypomina prawdziwej pizzy.
Pizza neapolitańska powinna być na cienkim cieście, które rozciągamy, nie wałkujemy! Brzegi powinny być grube, miękkie i puszyste, w środku nawet dziurawe, chrupiące, przypieczone lekko.
Aby przygotować taką pizze musimy poświęcić jej trochę czasu, ale nie jest to trudne, bo pizza nie wymaga wyrabiania.
Po prostu potrzebujemy ok. 48 godzin czasu, ale my praktycznie w tym czasie nic nie musimy robić.
Przede wszystkim ciasto na pizzę powinno być poddane fermentacji i to podwójnej – stąd ten długi czas oczekiwania.
Na wstępie przygotowujemy zaczyn tzw. poolish, do którego używamy mąki 00, wody i niewielkiej ilości świeżych drożdży, a następnie poddajemy fermentacji, odkładając go na 16-24 godziny do lodówki.
Z fermentowanego zaczynu przygotowujemy ciasto właściwe, które również poddajemy fermentacji 16-24 godzinnej, a nawet dłuższej.
W moich przepisach 1 szklanka ma objętość 250 ml, 1 kostka masła to 200 g, a 1 łyżka lub łyżeczka jest domyślnie płaska, chyba że podam inaczej, np. kopiasta.
Składniki na pizze neapolitańską jak z włoskiej pizzerii:
zaczyn:
300 g mąki pszennej typ 00
300 ml wody o temperaturze pokojowej lub letniej
6 g świeżych drożdży
5 g miodu
ciasto właściwe:
700 g mąki pszennej typ 00
400 ml wody o temperaturze pokojowej lub letniej
25 g soli morskiej
10 g oliwy z oliwek extra virgin
sos pomidorowy:
400 g pomidorów siekanych bez skórki (1 puszka)
10 g (1 łyżka) oliwy z oliwek
2 ząbki czosnku
1 łyżeczka suszonego oregano
1 łyżeczka suszonej bazylii
1 łyżeczka cukru (ja używam erytrytolu)
1 łyżeczka soli
2 szczypty pieprzu czarnego świeżo mielonego
dodatki:
mozzarella (około 1/2 kulki na jedną pizzę)
opcjonalnie parmezan (około 1 garstki)
listki świeżej bazylii
oliwa z oliwek extra virgin do skropienia
semolina (kaszka kukurydziana) do podsypania blatu
Jak przygotować pizze neapolitańską jak z włoskiej pizzerii:
Zaczynamy od przygotowania zaczynu (poolish).
Najlepiej przygotować miskę z pokrywką lub kawałek folii spożywczej do przykrycia miski. Chodzi o to, aby w misce z zaczynem lub z ciastem właściwym nie było powietrza. To ważny czynnik.
Do miski wlewamy wodę o temperaturze pokojowej lub delikatnie letnią, dodajemy miód oraz drożdże i mieszamy aż się drożdże i miód rozpuszczą.
Następnie dodajemy 300 g mąki pszennej typ 00 i wszystko dokładnie mieszamy łyżką na jednolitą masę, a następnie przykrywamy miskę pokrywką lub folią spożywczą i odstawiamy w temperaturze pokojowej na 1 godzinę, aby drożdże się aktywowały.
Po tym czasie przykrytą miskę przenosimy do lodówki na 16-24 godziny, aby rozpocząć proces fermentacji. Im dłuższy proces fermentacji, tym lepiej, ciasto będzie idealne.
Gotowy zaczyn będzie napowietrzony z mnóstwem pęcherzyków powietrza, puszysty.
Po około 16-24 godzinach pierwszej fermentacji zaczyn wyjmujemy z lodówki i odstawiamy na około 20 minut w temperaturze pokojowej, ale nie jest to zabieg konieczny.
Przystępujemy do przygotowania ciasta właściwego
Używamy całości zaczynu.
Zaczyn delikatnie mieszamy, wlewamy 400 ml wody i mieszamy, a następnie całość przelewamy do większej miski.
Dodajemy sól i dokładnie mieszamy dłonią, aż się rozpuści.
Dodajemy 700 g mąki i ponownie dokładnie mieszamy.
Ciasto przenosimy na blat kuchenny, chwilę ugniatamy i lekko rozciągamy. Ciasto będzie się lepiło do rąk, ale to naturalne, gdyż gluten musi się związać.
Do wstępnie zagniecionego ciasta dodajemy oliwę i ugniatamy dalej, aby dokładnie się rozeszła po całym cieście.
Ciasto będzie już mniej się kleiło.
Z ciasta kształtujemy kulę, przykrywamy miską i odstawiamy na blacie na około 15-20 minut, aby zaczyn zaczął się wiązać.
Po 15-20 minut zdejmujemy miskę.
Na dłonie wlewamy kilka kropli oliwy i rozcieramy, delikatnie oklepujemy ciasto, a następnie z obu stron chwytamy kulę ciasta, podkładając dłonie pod spód ciasta i odciągamy od blatu zdecydowanym ruchem ku górze. Ciasto odklei się.
Odklejone ciasto obracamy w powietrzu o 90°, kładziemy na blat, ponownie chwytamy od spodu, odrywamy i obracając zacznie tworzyć się kula, bez żadnego toczenia, aby ciasto nie straciło puszystości.
Wstępnie przygotowaną kulę chwytamy obiema dłońmi i przyciągamy do siebie po blacie, tak by się lekko przetoczyła, obracamy o 90° i ponownie przyciągamy do siebie kilka razy, aż utworzy się nam zgrabna kula.
Miskę od środka delikatnie smarujemy oliwą i wkładamy ciasto, przykrywamy pokrywką lub szczelnie folią i ponownie przenosimy do lodówki na 16-24 godziny, aby rozpocząć drugi proces fermentacji. I podobnie jak przy fermentacji zaczynu im dłuższy etap fermentacji, tym ciasto będzie lepsze.
Kolejnego dnia, po około 16-24 godzinach wyjmujemy ciasto z lodówki.
Ciasto podwoi swoją objętość, będzie bardzo puszyste z milionami pęcherzyków powietrza.
Ciasto odstawiamy na blat na około 20-60 minut, aby nabrało temperatury pokojowej, ale można ten etap pominąć, jeśli bardzo zależy nam na czasie.
Blat delikatnie oprószamy mąką; miskę z ciastem obracamy do góry dnem, ciasto samo się odklei, ewentualnie delikatnie ruszamy miską, aby wzruszyć ciasto.
Ciasta nie ruszamy, nie zagniatamy, aby nie utracić puszystości i pęcherzyków powietrza.
Następnie nożem lub szpachelką odkrawamy pas ciasta, który następnie składamy i ściskając dłonią od spodu tworzymy kulę odrywając od płata.
Odkrawamy kolejny pas ciasta i podobnie postępujemy. W sumie odkrawamy 3 pasy ciasta, z których tworzymy kule.
W ten sposób tworzymy 6 kul ciasta, mniej więcej o wadze około 280 g.
Kule przenosimy do zamykanego plastikowego pudełka, lub jeżeli nie posiadamy na dużą blachę z piernika delikatnie oprószoną mąką (przykrywamy folią spożywczą lub inną wysoką blachą).
Kule ciasta odstawiamy na 2 godziny na kuchennym blacie w temperaturze pokojowej do podrośnięcia.
Na około 40 minut przed pieczeniem pizzy wstawiamy kamień do pieczenia na przedostatnią od góry prowadnicę na kratce (patrz zdjęcie poniżej), następnie nastawiamy piekarnik do nagrzania na najwyższą temperaturę, jaką można ustawić w piekarniku (około 250-260°C lub wyższą) z włączonym grillem lub górną grzałką (u mnie górna grzałka + grill).
Po 2 godzinach odpoczywania ciasta w temperaturze pokojowej wyjmujemy kule za pomocą szpatułki lub szpachelki na blat obsypany dość porządnie kaszką kukurydzianą (semoliną).
Kulę ciasta naciskamy i rozpłaszczamy obiema dłońmi, pozostawiając dookoła około 2 cm brzeg, aby powstał rant, następnie obracamy placek na drugą stronę i podobnie postępujemy.
Ponownie obracamy i delikatnie rozciągamy ciasto dłońmi, ale w żadnym wypadku nie wałkujemy, gdyż ciasto pozbawimy pęcherzyków powietrza!
Ciasto spłaszczamy i rozciągamy na średnicę około 28-30 cm. Ciasto jest bardzo elastyczne i łatwo utworzyć cienki okrągły placek z rantem o grubości około 2 cm.
Na placek ciasta nakładamy 2-3 solidne łyżki sosu pomidorowego i rozsmarowujemy, pozostawiając wolny brzeg.
Otwieramy piekarnik, zsuwamy pizzę na kamień i pieczemy przez około 4-5 minut aż wierzch i ranty dobrze się zarumienią i miejscami zapieką.
Upieczoną pizzę wyjmujemy z piekarnika, delikatnie skrapiamy oliwą i posypujemy listkami świeżej bazylii, możemy także pokroić nożem do pizzy na trójkąty.
Jak przygotować sos pomidorowy do pizzy:
Do rondelka wlewamy 1 łyżkę oliwy i delikatnie podgrzewamy, dodajemy posiekany czosnek i przesmażamy dosłownie kilka sekund, aby się nie przypalił i nie stał się gorzki, to bardzo ważne!
Wlewamy siekane pomidory, dodajemy cukier, zioła, sól i pieprz, mieszamy.
Przykrywamy pokrywką i dusimy na wolniutkim ogniu przez około 40 minut aż pomidory się rozpadną, a sos odparuje i zgęstnieje, co jakiś czas mieszając, aby nic nie przywarło do dna.
Gotowy sos odstawiamy do wystudzenia.
Blaty pizzy smarujemy zimnym sosem.
Smacznego!
****** kalorie (kcal): ok. 755 kcal (1 pizza) białka (B): 24,1 g tłuszcze (T): 17,4 g węglowodany (W): 125,7 g ******
Kurczak po indyjsku z rodzynkami to mój pomysł na prosty, szybki i bardzo smaczny obiad.
Kurczak z rodzynkami powstał zupełnie przez przypadek. Brakowało mi czegoś w przygotowywanym daniu, czegoś słodkiego, co by uzupełniło smak; chwilę pomyślałam, wiedziałam, że cukier czy miód nie dadzą mi smaku, o jaki mi chodzi. W wyobraźni czułam zupełnie inny rodzaj słodyczy. Stwierdziłam, że rodzynki będą tu świetnie pasowały, że to będzie właściwy rodzaj słodyczy, który dopieści smak sosu. Mój zmysł smaku nie zawiódł mnie.
Kurczak w sosie w stylu indyjskim z rodzynkami wyszedł przepyszny i dlatego dzielę się z Wami pomysłem.
Kurczaka po indyjsku z rodzynkami możemy podać najprościej z ryżem, ale także makaronem, kuskusem czy z chlebkiem naan lub pita.
W moich przepisach 1 szklanka ma objętość 250 ml, 1 kostka masła to 200 g, a 1 łyżka lub łyżeczka jest domyślnie płaska, chyba że podam inaczej, np. kopiasta.
Składniki na kurczaka po indyjsku z rodzynkami:
800 g filetu z piersi kurczaka
2 cebule
50 g rodzynków
1,5 szkl. mleka
1/2 szkl. wody
2 łyżki mąki pszennej
szczypta curry
2 łyżeczki pikantnej pasty madras (lub opcjonalnie przyprawy garam masala)
1/2 łyżeczki czosnku granulowanego
sól himalajska
pieprz czarny świeżo mielony
2 łyżki oleju
1/2 pęczka natki pietruszki
Jak przygotować kurczaka po indyjsku z rodzynkami:
Mięso z kurczaka myjemy, osuszamy ręcznikiem papierowym i kroimy w dość sporą kostkę.
Następnie oprószamy solą i pieprzem.
Na patelni lub w szerokim rondlu rozgrzewamy olej, a następnie obsmażamy kurczaka.
Do lekko zarumienionego kurczaka dodajemy cebulę pokrojoną w piórka, curry, pastę madras lub garam masala oraz czosnek granulowany.
Przesmażamy aż cebula stanie się miękka i szklista.
Wlewamy mleko i dodajemy rodzynki; dusimy pod przykryciem na wolnym ogniu przez około 12-15 minut.
Mąkę rozrabiamy dokładnie z wodą, aby pozbyć się grudek i wlewamy do mięsa z cebulą i mlekiem.
Zagotowujemy, a następnie zmniejszamy grzanie i gotujemy jeszcze przez 2-3 minuty.
Sprawdzamy smak i ewentualnie doprawiamy solą i pieprzem.
Dodajemy sporą ilość świeżo posiekanej natki pietruszki.
Smacznego!
****** kalorie (kcal): 102 kcal (100 g) białka (B): 13,3 g tłuszcze (T): 2,8 g węglowodany (W): 6,4 g ******
Jajka faszerowane to super prosta i szybka przystawka, idealna na tzw. zimny bufet.
Jajka faszerowane możemy przygotować na milion sposobów, ogranicza nas tylko wyobraźnia.
Faszerowane jajka możemy podać także podczas przeróżnych imprez okolicznościowych, np. na Sylwestra, na przyjęciu komunijnym, urodzinach czy po prostu na śniadanie czy kolację.
To potrawa niesamowicie prosta i szybka w przygotowaniu, bardzo smaczna i uniwersalna, sprawdza się podczas wielu okoliczności.
Wystarczy ugotować jajka, obrać, przekroić, wyjąć żółtka i utrzeć je z ulubionymi dodatkami.
Dzisiaj bardzo smaczna propozycja na wielkanocny stół – jajka faszerowane polędwicą i żółtym serem.
Do utartych żółtek oprócz polędwicy i żółtego sera dodałam serek śmietankowy i majonez, aby masa była przyjemna dla kubków smakowych, aksamitna i gładka.
Dodatek rzeżuchy i korniszonów podkręca smak i zwykłe jajka stają się świąteczną przekąską.
W sumie nic wyszukanego, bardzo proste, a jakie smaczne.
W moich przepisach 1 szklanka ma objętość 250 ml, 1 kostka masła to 200 g, a 1 łyżka lub łyżeczka jest domyślnie płaska, chyba że podam inaczej, np. kopiasta.
Składniki na jajka faszerowane polędwicą i żółtym serem:
6 jajek
100 g polędwicy sopockiej
2 łyżki startego żółtego sera
2 łyżki serka śmietankowego naturalnego lub jogurtu greckiego
2 łyżki majonezu
2 łyżki posiekanego szczypiorku
1 łyżka posiekanej rzeżuchy
3-4 małe korniszony
sól
pieprz czarny świeżo mielony
Jak przygotować jajka faszerowane polędwicą i żółtym serem:
Serniki uwielbiam i nie wyobrażam sobie świąt bez tego ciasta.
Staram się, aby na każde święta czy imprezy okolicznościowe przygotować sernik, ale żeby za każdym razem upiec inny, coś pokombinować.
No i pokombinowałam!
Wyszedł przepyszny, wilgotny i aromatyczny sernik, który także pięknie się prezentuje.
Sernik pomarańczowy z ganachem z białej czekolady i pomarańczy to moja dzisiejsza propozycja świątecznego ciasta, które nada się także na inne okoliczności, np. na Komunię świętą, chrzciny, urodziny, imieniny.
Wierzch sernika polałam ganachem z białej czekolady, ale zamiast śmietanki użyłam świeżo wyciśniętego soku z pomarańczy.
Ganache wyszedł pyszny, lśniący i gładki niczym tafla lustra, podkreśla smak całego sernika.
Na wierzchu ułożyłam plastry pomarańczy. Bardzo proste rozwiązanie, ale za to jak uroczo się prezentuje, dodaje energii i dodatkowo smaku. Pomarańczowy kolorek ożywia biel sernika i jest przysłowiową kropką nad “i”.
Jak przygotować sernik, aby nie opadł i był równy jak blat stołu?
Sekret tkwi w przygotowaniu.
Po pierwsze składniki na masę serową powinny mieć temperaturę pokojową, a więc należy je wcześniej wyjąć z lodówki, około 2 godzin i odłożyć na kuchennym blacie.
Po drugie sernika nie należy zbytnio napowietrzyć, a składniki mieszamy tylko do połączenia i na niskich obrotach. Zbyt długie miksowanie powoduje, że wtłoczymy do masy dużą ilość powietrza. Sernik pięknie nam urośnie, i równie pięknie opadnie po upieczeniu, po prostu zapadnie się, a tego nie chcemy!
Gwarancją udanego sernika jest także pieczenie w kąpieli wodnej.
Sernik wychodzi pyszny, wilgotny, równy i nie urośnie zbytnio, więc także nie opadnie.
Pieczenie w kąpieli wodnej polega na włożeniu formy z sernikiem do innej, większej formy, do której wlewamy wrzątek i tak wstawiamy do piekarnika. Pieczemy w niezbyt dużej temperaturze, około 160-170°C i nieco dłużej niż przy tradycyjnym pieczeniu – około 70 minut.
Serników nie należy także piec z termoobiegiem, aby dodatkowo ich nie napowietrzać i by za dużo nie urosły. Zalecam pieczenie z włączoną górną i dolną grzałką bez termoobiegu.
Oczywiście trzeba dokładnie zabezpieczyć tortownicę folią aluminiową, aby do środka nie dostała się woda.
To takie podstawowe zasady pieczenia idealnego sernika.
Nie ma co się bać piec serników, wystarczy postępować wg wskazówek, a sernik na pewno za każdym razem wyjdzie idealnie.
Zapraszam po przepis i do wspólnego pieczenia 🙂
W moich przepisach 1 szklanka ma objętość 250 ml, 1 kostka masła to 200 g, a 1 łyżka lub łyżeczka jest domyślnie płaska, chyba że podam inaczej, np. kopiasta.
Składniki na sernik pomarańczowy z ganachem z białej czekolady i pomarańczy:
spód:
2 szkl. mąki pszennej
150 g zimnego masła
1 zimne jajko
3 łyżki cukru pudru
1 łyżeczka cukru waniliowego
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
masa serowa:
1 kg twarogu 3-krotnie mielonego lub z wiaderka 100% twarogu
3/4 szkl. cukru pudru
5 jajek
1 budyń śmietankowy
2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
200 ml śmietanki kremówki 30%
50 g masła
skórka otarta z 1 wyparzonej pomarańczy
50 g pomarańczowej skórki kandyzowanej
1/2 łyżeczki olejku pomarańczowego
ganache z białej czekolady i pomarańczy:
100 g świeżo wyciśniętego soku z pomarańczy
150 g białej czekolady
dodatkowo:
pomarańcza do dekoracji
Jak przygotować sernik pomarańczowy z ganachem z białej czekolady i pomarańczy:
Zaczynamy od przygotowania spodu sernika.
Na stolnicę przesiewamy mąkę z proszkiem do pieczenia i cukrem pudrem. Dodajemy masło, żółtko i cukier waniliowy.
Całość siekamy nożem aż uzyskamy kruszonkę, a następnie szybko zagniatamy kruche ciasto.
Ciasto rozwałkowujemy na lekko podsypanym mąką blacie.
Z tortownicy (Ø 26 cm) zdejmujemy rant, wycinamy kawałek papieru do pieczenia, układamy na okrągłym dnie tortownicy, zakładamy ponownie rant i zaciskamy. Papier powinien wystawać poza formę. Boków tortownicy niczym nie smarujemy.
Ciastem wykładamy dno tortownicy, nakłuwamy widelcem i wstawiamy do lodówki na około 60 minut do schłodzenia.
Po tym czasie schłodzone ciasto wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 170°C i pieczemy ok. 12-15 minut.
Po upieczeniu spód odstawiamy do wystudzenia.
Przystępujemy do przygotowania masy serowej – wszystkie składniki powinny mieć temperaturę pokojową!!!
Masło roztapiamy i odstawiamy do wystudzenia.
Do miski przekładamy mielony twaróg, cukier puder, ekstrakt waniliowy, proszek budyniowy, wbijamy całe jajka, wlewamy śmietankę, wystudzone masło i olejek pomarańczowy. Dodajemy skórkę otartą z pomarańczy i skórkę kandyzowaną.
Wszystkie składniki masy serowej miksujemy na wolnych obrotach – tylko do połączenia składników – aby nie napowietrzyć masy, bo sernik opadnie!
Tortownicę od zewnątrz dokładnie zabezpieczamy dwoma lub trzema arkuszami folii aluminiowej, aby nie dostała się do niej woda.
Masę serową wylewamy na podopieczny spód, wierzch wyrównujemy i delikatnie ostukujemy o blat kuchenny, aby pozbyć się pęcherzyków powietrza (lub rzucić raz z niedużej wysokości na blat).
Tortownicę wstawiamy do innej większej formy lub naczynia żaroodpornego, do którego wlewamy wrzącą wodę do około połowy wysokości tortownicy.
Wstawiamy do nagrzanego piekarnika na środkową półkę.
Sernik pieczemy przez około 70 minut w temperaturze 160-170°C z włączoną funkcją pieczenia góra-dół bez termoobiegu.
Po około 60 minutach sprawdzamy patyczkiem, czy sernik jest już wypieczony, jeżeli nie, to dopiekamy jeszcze przez ok. 10 minut. Sernik powinien być dobrze ścięty i sprężysty na wierzchu.
Po upieczeniu studzimy przy uchylonych drzwiczkach przez około 30 minut.
Sernik wyjmujemy z piekarnika, usuwamy kąpiel wodną oraz folię i odstawiamy na kratce do całkowitego wystudzenia. Zostawiamy w formie.
Sernik przenosimy do lodówki.
Przystępujemy do przygotowania ganache z białej czekolady.
Czekoladę siekamy.
W rondelku mocno podgrzewamy sok z pomarańczy, prawie do zagotowania.
Wyłączamy grzanie, wsypujemy posiekaną czekoladę i odstawiamy na moment aż się rozpuści.
Następnie dokładnie mieszamy aż masa stanie się gładka i lśniąca.
Odstawiamy dosłownie na 1-2 minuty i jeszcze bardzo ciepły ganache wylewamy na wierzch sernika i szybko rozprowadzamy, utworzy się gładka i lśniąca tafla. Gdy ganache za mocno wystygnie nie uda nam się ładnie go rozprowadzić, powstaną zacieki.
Odstawiamy na kilka minut do wystudzenia, a następnie przenosimy do lodówki do stężenia.
Gdy ganache stężeje dekorujemy sernik plastrami z wyparzonej pomarańczy.
Smacznego!
Moja rada:
Sernik także można przygotować na spodzie z herbatników lub ciastek, który jest ekspresowym rozwiązaniem.
100 g masła roztapiamy i studzimy.
200 g herbatników lub ciastek pełnoziarnistych rozdrabniamy na piasek – można to zrobić przekładając ciastka do torebki foliowej lub czystej ściereczki i uderzając wałkiem kruszymy lub rozdrabniamy w blenderze do uzyskania konsystencji piasku.
Pokruszone herbatniki łączymy z masłem do uzyskania konsystencji mokrego piasku, a następnie wykładamy na dno tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia, dociskamy do formy wyrównując wierzch. Tu fajnie sprawdza się szklanka – dno szklanki dociskamy do masy z ciastek i powstanie równy spód. Można także użyć wypukłej strony łyżki stołowej.
Spód wstawiamy do lodówki na około 1 godzinę do schłodzenia, a następnie wylewamy masę serową.
Sałatka brokułowa z jajkiem i białą kiełbasą to propozycja wielkanocnej sałatki.
Wielkanoc kojarzy nam się właściwie z jajkami, parzoną białą kiełbasą i chrzanem, dlatego też w sałatce wielkanocnej nie powinno zabraknąć tych składników.
Sałatka jest bardzo pożywna, smaczna, kolorowa i efektowna, a dodatkowo też wiosenna.
Jeśli lubicie sałatki z dodatkiem jajek i białej kiełbasy to konieczne zajrzyjcie do tego przepisu.
Sałatka brokułowa z jajkiem i białą kiełbasą sprawdzi się także na lunch do pracy, którą można zabrać w pudełku, ale również na pikniku.
W moich przepisach 1 szklanka ma objętość 250 ml, 1 kostka masła to 200 g, a 1 łyżka lub łyżeczka jest domyślnie płaska, chyba że podam inaczej, np. kopiasta.
Składniki na sałatkę brokułową z jajkiem i białą kiełbasą:
1 brokuł
2 białe surowe kiełbasy
4 jajka
100 g kukurydzy konserwowej
125 g pomidorków koktajlowych
szczypta soli himalajskiej
szczypta pieprzu czarnego świeżo mielonego
sos chrzanowy:
80 g (3 czubate łyżki) jogurtu naturalnego
40 g (1 czubata łyżka) majonezu
15 g (1 czubata łyżeczka) chrzanu tartego
szczypta soli himalajskiej
szczypta pieprzu czarnego świeżo mielonego
Jak przygotować sałatkę brokułową z jajkiem i białą kiełbasą:
Zaczynamy od ugotowania jajek na twardo – zajrzyjcie do wpisu jak ugotować jajka?
Białą kiełbasę (najlepiej nakłuć wykałaczką w kilku miejscach, co zapobiegnie pękaniu osłonki) wkładamy do wody i gotujemy na bardzo małym ogniu/mocy palnika, uważając, aby nie doprowadzić do wrzenia wody, kiełbasa powinna się parzyć, a nie gotować – parzymy przez około 15-20 minut.
Innym sposobem parzenia kiełbasy jest zagotowanie wody w garnku (można z dodatkiem listka laurowego, ziela angielskiego, ząbka czosnku, majeranku i soli). Gdy woda się zagotuje wyłączamy grzanie, a do gorącej wody wkładamy kiełbasę, przykrywamy pokrywką i parzymy przez około 15-20 minut.
Brokuła dzielimy na małe różyczki, na tzw. “jeden kęs”, wrzucamy na wrzątek i gotujemy przez 3 minuty, a następnie przelewamy zimną wodą, aby go zahartować, dzięki czemu brokuł zachowa ładny zielony kolor.
Ugotowaną kiełbasę kroimy na plasterki, jajka na ćwiartki, a pomidorki koktajlowe na pół. Kukurydzę odsączamy z zalewy.
Wszystko układamy w misce i oprószamy solą i pieprzem.
Przygotowujemy sos chrzanowy.
W miseczce łączymy jogurt z majonezem i mieszamy, tak aby nie było grudek.
Dodajemy chrzan oraz sól i pieprz do smaku. Dokładnie mieszamy.
Sosem polewamy sałatkę.
Przed podaniem możemy lekko schłodzić.
Smacznego!
****** kalorie (kcal): 142 kcal (100 g) białka (B): 6,8 g tłuszcze (T): 11,2 g węglowodany (W): 3,8 g ******