Pappardelle z boczniakami, szpinakiem i pomidorkami to pyszny i bardzo szybki pomysł na obiad.
Danie przygotujemy w czasie do 15 minut.
Danie wiosenne, kolorowe i fajnie się prezentujące i którym możemy się bawić i dodać jeszcze kilka fajnych i smacznych dodatków.
Dla wzbogacenia dania i dla mięsożerców można dodać wędzonego boczku, który podbija smak – dla mnie porcja bez boczku, a dla męża oczywiście z boczkiem.
Dodatkowo warto też posypać gotowe danie płatkami parmezanu czy grana padano.
Nie jest to danie super fit czy niskokaloryczne, ale czasami warto przygotować coś co sprawi nam radość!
W moich przepisach 1 szklanka ma objętość 250 ml, 1 kostka masła to 200 g, a 1 łyżka lub łyżeczka jest domyślnie płaska, chyba że podam inaczej, np. kopiasta.
Składniki na pappardelle z boczniakami, szpinakiem i pomidorkami (2 porcje):
250 g świeżego makaronu jajecznego pappardelle
250 g boczniaków
120 g świeżego szpinaku baby
1 mała cebula lub 1/2 dużej
120 g serka śmietankowego
1 łyżka oliwy z oliwek
1 spory ząbek czosnku
garść pomidorków koktajlowych lub papryczkowych
sól himalajska
pieprz czarny świeżo mielony
2 szczypty świeżo tartej gałki muszkatołowej
opcjonalnie płatki grano padano lub parmezanu
opcjonalnie 60 g boczku wędzonego
Jak przygotować pappardelle z boczniakami, szpinakiem i pomidorkami:
Jeżeli do dania zamierzamy użyć boczku wędzonego to kroimy go w kostkę, wrzucamy na zimną patelnię i na średnim ogniu smażymy aż ładnie się wytopi i zrumieni, zdejmujemy z patelni.
W garnku nastawiamy wodę do gotowania makaronu, a gdy się zagotuje dodajemy sól i wrzucamy makaron – gotujemy około 4 minut, zgodnie z opisem na opakowaniu.
Na patelnię wrzucamy cebulę pokrojoną w kostkę i szklimy (jeśli danie jest bez boczku to na patelnię wlewamy oliwę i szklimy cebulę).
Do zeszklonej cebuli dodajemy posiekany czosnek i boczniaki pokrojone w paski i przesmażamy przez około 4 minuty.
Dorzucamy szpinak i dalej przesmażamy około 2 minut, aż zwiędnie.
Doprawiamy świeżo startą gałką muszkatołową.
Dodajemy serek śmietankowy i mieszamy do czasu aż się rozpuści, dolewamy około 1/3-1/2 szkl. wody spod gotowania makaronu, aby sos bardziej rozrzedzić.
Dodajemy ugotowany makaron, doprawiamy solą i pieprzem do smaku, mieszamy.
Wykładamy na talerze, przybieramy pomidorkami przekrojonymi na pół, ewentualnie usmażonym boczkiem i płatkami sera grano padano lub parmezanu (łatwo jest je zrobić za pomocą obieraczki do warzyw).
Podajemy od razu.
Smacznego!
****** kalorie (kcal): ok. 611 kcal (1 porcja bez boczku) białka (B): 23,1 g tłuszcze (T): 22,8 g węglowodany (W): 78,7 g ******
Pizza neapolitańska (pizza napoletana)🍕 to klasyka wśród włoskich pizz, przygotowana z dodatkiem sosu z pomidorów i bawolej mozzarelli.
Do pizzy w stylu neapolitańskim należą m.in. Margherita czy marinara.
Pizza Margherita to pizza z dodatkiem pomidorów, bawolej mozzarelli i świeżej bazylii, skropiona oliwą z oliwek extra virgin i czasami posypana parmezanem.
Natomiast pizza marinara to pizza z dodatkiem pomidorów, czosnku, oregano i oliwy extra virgin.
To na bazie pizzy w stylu neapolitańskim powstały inne pizze, do których dodaje się pepperoni, salami, małe rybki, małże.
Pizza neapolitańska jak z włoskiej pizzerii to pizza, którą możemy przygotować w domowych warunkach.
Aby taką uzyskać potrzebujemy przede wszystkim mąki pszennej typ 00 (wł. farina), która wykazuje się dużą zawartością glutenu.
Po drugie piekarnik, który możemy nagrzać do jak najwyższej temperatury, czyli minimum 250°C i jeżeli to możliwe z funkcją pieczenia grzałka górna+grill.
Nieodzownym elementem jest także kamień do pizzy, dzięki któremu spód pizzy wyjdzie idealnie chrupiący, ale nie twardy, o miękkich i puszystych brzegach oraz o zapachu i smaku – jak przy pizzy z pieca. Ten smak i zapach jest charakterystyczny dla pizzy z pieca, ale przy zastosowaniu kamienia jesteśmy w stanie osiągnąć te cechy w domowych warunkach w piekarniku.
Dzięki tym kilku prostym zabiegom jesteśmy w stanie przygotować pizzę jak we włoskiej pizzerii, takiej w piecu węglowym.
Ja używam od jakiegoś czasu kamienia marki Enders, która to marka jest nowością na polskim rynku.
Po przygotowaniu kilku pizz na kamieniu Enders mogę śmiało stwierdzić, że sprawdza się idealnie.
Przepis na pizzę, który poniżej Wam podaję to przepis na prawdziwą pizzę, nie placek drożdżowy z dodatkami. To całkiem inny wymiar pizzy. I ze smutkiem muszę przyznać, że w naszym kraju jest jeszcze wiele pizzerii, gdzie niestety pizza nie przypomina prawdziwej pizzy.
Pizza neapolitańska powinna być na cienkim cieście, które rozciągamy, nie wałkujemy! Brzegi powinny być grube, miękkie i puszyste, w środku nawet dziurawe, chrupiące, przypieczone lekko.
Aby przygotować taką pizze musimy poświęcić jej trochę czasu, ale nie jest to trudne, bo pizza nie wymaga wyrabiania.
Po prostu potrzebujemy ok. 48 godzin czasu, ale my praktycznie w tym czasie nic nie musimy robić.
Przede wszystkim ciasto na pizzę powinno być poddane fermentacji i to podwójnej – stąd ten długi czas oczekiwania.
Na wstępie przygotowujemy zaczyn tzw. poolish, do którego używamy mąki 00, wody i niewielkiej ilości świeżych drożdży, a następnie poddajemy fermentacji, odkładając go na 16-24 godziny do lodówki.
Z fermentowanego zaczynu przygotowujemy ciasto właściwe, które również poddajemy fermentacji 16-24 godzinnej, a nawet dłuższej.
W moich przepisach 1 szklanka ma objętość 250 ml, 1 kostka masła to 200 g, a 1 łyżka lub łyżeczka jest domyślnie płaska, chyba że podam inaczej, np. kopiasta.
Składniki na pizze neapolitańską jak z włoskiej pizzerii:
zaczyn:
300 g mąki pszennej typ 00
300 ml wody o temperaturze pokojowej lub letniej
6 g świeżych drożdży
5 g miodu
ciasto właściwe:
700 g mąki pszennej typ 00
400 ml wody o temperaturze pokojowej lub letniej
25 g soli morskiej
10 g oliwy z oliwek extra virgin
sos pomidorowy:
400 g pomidorów siekanych bez skórki (1 puszka)
10 g (1 łyżka) oliwy z oliwek
2 ząbki czosnku
1 łyżeczka suszonego oregano
1 łyżeczka suszonej bazylii
1 łyżeczka cukru (ja używam erytrytolu)
1 łyżeczka soli
2 szczypty pieprzu czarnego świeżo mielonego
dodatki:
mozzarella (około 1/2 kulki na jedną pizzę)
opcjonalnie parmezan (około 1 garstki)
listki świeżej bazylii
oliwa z oliwek extra virgin do skropienia
semolina (kaszka kukurydziana) do podsypania blatu
Jak przygotować pizze neapolitańską jak z włoskiej pizzerii:
Zaczynamy od przygotowania zaczynu (poolish).
Najlepiej przygotować miskę z pokrywką lub kawałek folii spożywczej do przykrycia miski. Chodzi o to, aby w misce z zaczynem lub z ciastem właściwym nie było powietrza. To ważny czynnik.
Do miski wlewamy wodę o temperaturze pokojowej lub delikatnie letnią, dodajemy miód oraz drożdże i mieszamy aż się drożdże i miód rozpuszczą.
Następnie dodajemy 300 g mąki pszennej typ 00 i wszystko dokładnie mieszamy łyżką na jednolitą masę, a następnie przykrywamy miskę pokrywką lub folią spożywczą i odstawiamy w temperaturze pokojowej na 1 godzinę, aby drożdże się aktywowały.
Po tym czasie przykrytą miskę przenosimy do lodówki na 16-24 godziny, aby rozpocząć proces fermentacji. Im dłuższy proces fermentacji, tym lepiej, ciasto będzie idealne.
Gotowy zaczyn będzie napowietrzony z mnóstwem pęcherzyków powietrza, puszysty.
Po około 16-24 godzinach pierwszej fermentacji zaczyn wyjmujemy z lodówki i odstawiamy na około 20 minut w temperaturze pokojowej, ale nie jest to zabieg konieczny.
Przystępujemy do przygotowania ciasta właściwego
Używamy całości zaczynu.
Zaczyn delikatnie mieszamy, wlewamy 400 ml wody i mieszamy, a następnie całość przelewamy do większej miski.
Dodajemy sól i dokładnie mieszamy dłonią, aż się rozpuści.
Dodajemy 700 g mąki i ponownie dokładnie mieszamy.
Ciasto przenosimy na blat kuchenny, chwilę ugniatamy i lekko rozciągamy. Ciasto będzie się lepiło do rąk, ale to naturalne, gdyż gluten musi się związać.
Do wstępnie zagniecionego ciasta dodajemy oliwę i ugniatamy dalej, aby dokładnie się rozeszła po całym cieście.
Ciasto będzie już mniej się kleiło.
Z ciasta kształtujemy kulę, przykrywamy miską i odstawiamy na blacie na około 15-20 minut, aby zaczyn zaczął się wiązać.
Po 15-20 minut zdejmujemy miskę.
Na dłonie wlewamy kilka kropli oliwy i rozcieramy, delikatnie oklepujemy ciasto, a następnie z obu stron chwytamy kulę ciasta, podkładając dłonie pod spód ciasta i odciągamy od blatu zdecydowanym ruchem ku górze. Ciasto odklei się.
Odklejone ciasto obracamy w powietrzu o 90°, kładziemy na blat, ponownie chwytamy od spodu, odrywamy i obracając zacznie tworzyć się kula, bez żadnego toczenia, aby ciasto nie straciło puszystości.
Wstępnie przygotowaną kulę chwytamy obiema dłońmi i przyciągamy do siebie po blacie, tak by się lekko przetoczyła, obracamy o 90° i ponownie przyciągamy do siebie kilka razy, aż utworzy się nam zgrabna kula.
Miskę od środka delikatnie smarujemy oliwą i wkładamy ciasto, przykrywamy pokrywką lub szczelnie folią i ponownie przenosimy do lodówki na 16-24 godziny, aby rozpocząć drugi proces fermentacji. I podobnie jak przy fermentacji zaczynu im dłuższy etap fermentacji, tym ciasto będzie lepsze.
Kolejnego dnia, po około 16-24 godzinach wyjmujemy ciasto z lodówki.
Ciasto podwoi swoją objętość, będzie bardzo puszyste z milionami pęcherzyków powietrza.
Ciasto odstawiamy na blat na około 20-60 minut, aby nabrało temperatury pokojowej, ale można ten etap pominąć, jeśli bardzo zależy nam na czasie.
Blat delikatnie oprószamy mąką; miskę z ciastem obracamy do góry dnem, ciasto samo się odklei, ewentualnie delikatnie ruszamy miską, aby wzruszyć ciasto.
Ciasta nie ruszamy, nie zagniatamy, aby nie utracić puszystości i pęcherzyków powietrza.
Następnie nożem lub szpachelką odkrawamy pas ciasta, który następnie składamy i ściskając dłonią od spodu tworzymy kulę odrywając od płata.
Odkrawamy kolejny pas ciasta i podobnie postępujemy. W sumie odkrawamy 3 pasy ciasta, z których tworzymy kule.
W ten sposób tworzymy 6 kul ciasta, mniej więcej o wadze około 280 g.
Kule przenosimy do zamykanego plastikowego pudełka, lub jeżeli nie posiadamy na dużą blachę z piernika delikatnie oprószoną mąką (przykrywamy folią spożywczą lub inną wysoką blachą).
Kule ciasta odstawiamy na 2 godziny na kuchennym blacie w temperaturze pokojowej do podrośnięcia.
Na około 40 minut przed pieczeniem pizzy wstawiamy kamień do pieczenia na przedostatnią od góry prowadnicę na kratce (patrz zdjęcie poniżej), następnie nastawiamy piekarnik do nagrzania na najwyższą temperaturę, jaką można ustawić w piekarniku (około 250-260°C lub wyższą) z włączonym grillem lub górną grzałką (u mnie górna grzałka + grill).
Po 2 godzinach odpoczywania ciasta w temperaturze pokojowej wyjmujemy kule za pomocą szpatułki lub szpachelki na blat obsypany dość porządnie kaszką kukurydzianą (semoliną).
Kulę ciasta naciskamy i rozpłaszczamy obiema dłońmi, pozostawiając dookoła około 2 cm brzeg, aby powstał rant, następnie obracamy placek na drugą stronę i podobnie postępujemy.
Ponownie obracamy i delikatnie rozciągamy ciasto dłońmi, ale w żadnym wypadku nie wałkujemy, gdyż ciasto pozbawimy pęcherzyków powietrza!
Ciasto spłaszczamy i rozciągamy na średnicę około 28-30 cm. Ciasto jest bardzo elastyczne i łatwo utworzyć cienki okrągły placek z rantem o grubości około 2 cm.
Na placek ciasta nakładamy 2-3 solidne łyżki sosu pomidorowego i rozsmarowujemy, pozostawiając wolny brzeg.
Otwieramy piekarnik, zsuwamy pizzę na kamień i pieczemy przez około 4-5 minut aż wierzch i ranty dobrze się zarumienią i miejscami zapieką.
Upieczoną pizzę wyjmujemy z piekarnika, delikatnie skrapiamy oliwą i posypujemy listkami świeżej bazylii, możemy także pokroić nożem do pizzy na trójkąty.
Jak przygotować sos pomidorowy do pizzy:
Do rondelka wlewamy 1 łyżkę oliwy i delikatnie podgrzewamy, dodajemy posiekany czosnek i przesmażamy dosłownie kilka sekund, aby się nie przypalił i nie stał się gorzki, to bardzo ważne!
Wlewamy siekane pomidory, dodajemy cukier, zioła, sól i pieprz, mieszamy.
Przykrywamy pokrywką i dusimy na wolniutkim ogniu przez około 40 minut aż pomidory się rozpadną, a sos odparuje i zgęstnieje, co jakiś czas mieszając, aby nic nie przywarło do dna.
Gotowy sos odstawiamy do wystudzenia.
Blaty pizzy smarujemy zimnym sosem.
Smacznego!
****** kalorie (kcal): ok. 755 kcal (1 pizza) białka (B): 24,1 g tłuszcze (T): 17,4 g węglowodany (W): 125,7 g ******
Joshua Weissman to znany youtuber, człowiek niepokorny, sarkastyczny, bezczelny i charyzmatyczny, a także kulinarny geniusz i kontrowersyjny szef kuchni, który na swoim kanale „But Better” pokazuje w jaki sposób gotować, aby ta czynność stała się prosta, przyjemna i smaczna, bez używania dań typu instant i produktów gotowych w kilka minut, których jest ostrym przeciwnikiem.
“Kuchnia bezwzględna” w zaledwie kilka dni trafiła na pierwsze miejsce listy bestsellerów w Nowym Jorku.
W swojej książce „Kuchnia bezwzględna” przedstawia ponad 100 przepisów, dzięki którym nauczymy się przygotowywać dania pełne smaku, szybkie i proste z dostępnych produktów, a przy tym bez grama „chemii”, abyśmy poznali smak prawdziwej, szczerej kuchni.
W bardzo prosty i przejrzysty sposób naucza w niej podstaw sztuki kulinarnej, dzięki którym będziemy mogli gotować w sposób zupełnie bezkompromisowy, intuicyjny, improwizujący, rozwijać swe smaki, bawić się produktami, a przy tym wejść na wyższy poziom gotowania, abyśmy stali się mistrzami w tym, co robimy.
Joshua uważa, że gotowanie nie jest już tym, czym było kiedyś, że się to zmieniło i nie ma co patrzeć w przeszłość, trzeba iść do przodu, rozwijać się, aby to, co przyrządzimy stało się różnorodne i w pewnym sensie ekscytujące, bez wymówek i żalu.
Joshua w swojej książce zachęca nas do przygotowania dań od podstaw, od poznania składników, dzięki którym przygotujemy kulinarną ucztę.
Zachęca, by nie kupować gotowego bulionu, bułek do burgerów, masła, ketchupu czy masła orzechowego tylko samemu przygotować je od podstaw, a także w jaki sposób wykorzystać je, aby z kolei z nich powstało coś nowego i smacznego.
Zaraz ktoś powie, ale ile to czasu zajmuje? Musiałbym spędzić w kuchni cały boży dzień!
Joshua uczy jak stać się samowystarczalnym domowym kucharzem, który umie przygotować nie tylko dziesiątki produktów od podstaw, ale w dalszej kolejności przygotować z nich kolejne dania – które wg Weissmana wystarczy w odpowiedni sposób połączyć, by powstało coś nowego, uważa przy tym, że kombinacji jest nieskończenie wiele.
Książka zawiera nie tylko przepisy na przygotowanie domowego bulionu, ketchupu, pikli czy sosów, ale także dania, które znamy i kochamy, jak np. chleb, burgery, tortille, sałatkę Cobb czy Cezar, kanapkę BLT, tacosy, gazpacho, francuską zupę cebulową, ciastka orzechowe czy ciasto czekoladowe. Poznamy także tajniki, w jaki sposób przygotować stek idealny czy idealnie ugotować jajka na miękko.
To tylko garstka przepisów, które znajdziemy w tej ciekawie wydanej książce, która zawiera także mnóstwo klimatycznych, aczkolwiek prostych w formie zdjęć przesmacznych potraw. Zdjęć, które aż wołają, by iść do kuchni i zaraz przygotować coś, co wzniesie na wyżyny kulinarne nasze kubki smakowe.
Wydawnictwo Znak, Kraków 2022, 264 strony, twarda oprawa.
Jeśli zaciekawiłam Was opisem książki to zapraszam na stronę wydawnicta Jednym Słowem Znak, gdzie możecie nabyć książkę “Kuchnia bezwzględna”.
Kurczak po indyjsku z rodzynkami to mój pomysł na prosty, szybki i bardzo smaczny obiad.
Kurczak z rodzynkami powstał zupełnie przez przypadek. Brakowało mi czegoś w przygotowywanym daniu, czegoś słodkiego, co by uzupełniło smak; chwilę pomyślałam, wiedziałam, że cukier czy miód nie dadzą mi smaku, o jaki mi chodzi. W wyobraźni czułam zupełnie inny rodzaj słodyczy. Stwierdziłam, że rodzynki będą tu świetnie pasowały, że to będzie właściwy rodzaj słodyczy, który dopieści smak sosu. Mój zmysł smaku nie zawiódł mnie.
Kurczak w sosie w stylu indyjskim z rodzynkami wyszedł przepyszny i dlatego dzielę się z Wami pomysłem.
Kurczaka po indyjsku z rodzynkami możemy podać najprościej z ryżem, ale także makaronem, kuskusem czy z chlebkiem naan lub pita.
W moich przepisach 1 szklanka ma objętość 250 ml, 1 kostka masła to 200 g, a 1 łyżka lub łyżeczka jest domyślnie płaska, chyba że podam inaczej, np. kopiasta.
Składniki na kurczaka po indyjsku z rodzynkami:
800 g filetu z piersi kurczaka
2 cebule
50 g rodzynków
1,5 szkl. mleka
1/2 szkl. wody
2 łyżki mąki pszennej
szczypta curry
2 łyżeczki pikantnej pasty madras (lub opcjonalnie przyprawy garam masala)
1/2 łyżeczki czosnku granulowanego
sól himalajska
pieprz czarny świeżo mielony
2 łyżki oleju
1/2 pęczka natki pietruszki
Jak przygotować kurczaka po indyjsku z rodzynkami:
Mięso z kurczaka myjemy, osuszamy ręcznikiem papierowym i kroimy w dość sporą kostkę.
Następnie oprószamy solą i pieprzem.
Na patelni lub w szerokim rondlu rozgrzewamy olej, a następnie obsmażamy kurczaka.
Do lekko zarumienionego kurczaka dodajemy cebulę pokrojoną w piórka, curry, pastę madras lub garam masala oraz czosnek granulowany.
Przesmażamy aż cebula stanie się miękka i szklista.
Wlewamy mleko i dodajemy rodzynki; dusimy pod przykryciem na wolnym ogniu przez około 12-15 minut.
Mąkę rozrabiamy dokładnie z wodą, aby pozbyć się grudek i wlewamy do mięsa z cebulą i mlekiem.
Zagotowujemy, a następnie zmniejszamy grzanie i gotujemy jeszcze przez 2-3 minuty.
Sprawdzamy smak i ewentualnie doprawiamy solą i pieprzem.
Dodajemy sporą ilość świeżo posiekanej natki pietruszki.
Smacznego!
****** kalorie (kcal): 102 kcal (100 g) białka (B): 13,3 g tłuszcze (T): 2,8 g węglowodany (W): 6,4 g ******
Kopytka to popularne kluski ziemniaczane, przygotowywane z ugotowanych i przeciśniętych przez prasę ziemniaków, z dodatkiem mąki pszennej oraz jajka.
Ich przygotowanie zajmuje dosłownie kilka minut, a gotowanie przebiega szybko i sprawnie.
Możemy je podać na wiele sposobów, m.in. z cebulką smażoną, ze skwareczkami z boczku wędzonego, z sosem mięsnym czy pieczarkowym lub polane bułeczką tartą na masełku. Można je także odsmażyć na rumiano na patelni.
Pamiętam, że moja koleżanka z podstawówki jadła kopytka posypane startym żółtym serem (pozdrawiam Cię Milenko, jeśli czytasz mojego bloga!).
Przy kopytkach, podobnie jak przy kluskach śląskich stosuję zasadę “czwórki”, czyli uklepuję ugotowane, przeciśnięte ziemniaki, dzielę na cztery części, wyjmuję 1/4 (ćwierć) i w to miejsce dodaję mąkę (ok. 200 g).
To bardzo wygodna i prosta zasada, gdyż nie potrzebujemy do niej wagi, a kluski wychodzą bardzo smaczne.
Do ich przygotowania nie trzeba specjalnie gotować ziemniaków, można użyć tych, które zostały nam z obiadu z poprzedniego dnia. Ekonomia w kuchni jest przecież ważna, zwłaszcza, gdy ceny w sklepach coraz wyższe i szkoda, żeby marnować jedzenie. Staram się wykorzystać zawsze wszystko do końca w myśl zasady “zero waste”.
W moich przepisach 1 szklanka ma objętość 250 ml, 1 kostka masła to 200 g, a 1 łyżka lub łyżeczka jest domyślnie płaska, chyba że podam inaczej, np. kopiasta.
Składniki na kopytka:
1 kg ziemniaków
1 jajko
200 g mąki pszennej + do podsypania
sól do gotowania
Jak przygotować kopytka:
Ziemniaki cienko obieramy, myjemy i gotujemy w osolonej wodzie do miękkości, odcedzamy, odparowujemy i studzimy.
W dużym garnku zagotowujemy wodę.
Lekko przestudzone ziemniaki przeciskamy przez prasę do ziemniaków i odstawiamy do całkowitego wystudzenia.
Dodajemy do nich szczyptę soli, mąkę oraz jajko i wyrabiamy jednolite ciasto.
Ciasto dzielimy na ok. 6 części i z każdej z nich toczymy wałeczki grubości mniej więcej jak kciuk, podsypując mąką, żeby nie kleiły się do blatu.
Następnie każdy wałeczek delikatnie spłaszczamy i za pomocą noża kroimy po ukosie na kawałki szerokości ok. 1,5-2 cm.
Kluski wrzucamy partiami na osolony wrzątek i gotujemy na średnim ogniu przez około 3 minuty od wypłynięcia na powierzchnię. Od czasu do czasu mieszamy drewnianą łyżką, aby kopytka nie przykleiły się do dna.
Wyjmujemy łyżka cedzakową i podajemy.
Smacznego!
Moja rada:
Kopytka są pyszne zjedzone zaraz po przygotowaniu, ale również super smakują odsmażone kolejnego dnia na patelni na niewielkiej ilości tłuszczu.
Mieszanka siedem przypraw libańskich to fantastyczna przyprawa, którą wynalazłam w książce Samar Khanafer, znanej autorki książki “Hummus, za’tar i granaty. Kulinarna podróż po Libanie”.
Mieszankę tą można dodawać do wielu potraw kuchni bliskowschodniej, greckiej czy tureckiej.
Doskonale komponuje się z mięsem, m.in. kurczakiem, wołowiną, jagnięciną, rybami, owocami morza, a także z ryżem czy warzywami.
Jest doskonałym dodatkiem do pasty z ciecierzycy – hummusu czy pasty z bakłażana – baba ghanoush.
W zależności od kraju czy nawet regionu, domostwa stosuje się różne przyprawy do przygotowania tej mieszanki i w różnych proporcjach.
Jednak to co ją cechuje to wyrazisty smak i intensywny aromat.
W moich przepisach 1 szklanka ma objętość 250 ml, 1 kostka masła to 200 g, a 1 łyżka lub łyżeczka jest domyślnie płaska, chyba że podam inaczej, np. kopiasta.
Składniki na mieszankę siedem przypraw libańskich:
1 łyżeczka świeżo zmielonego czarnego pieprzu
1 łyżeczka świeżo zmielonego ziela angielskiego
1 łyżeczka świeżo zmielonych goździków
1 łyżeczka świeżo zmielonej gałki muszkatołowej
1 łyżeczka świeżo zmielonego cynamonu lub w proszku
1 łyżeczka świeżo zmielonych nasion kolendry
1 łyżeczka imbiru w proszku
Jak przygotować mieszankę siedem przypraw libańskich:
Zaczynamy od przygotowania wszystkich przypraw, tak by mieć je pod ręką.
Następnie przekładamy przyprawy w ziarnach do moździerza lub młynka i ucieramy/mielimy aż do uzyskania proszku.
Dodajemy pozostałe przyprawy w proszku i dokładnie ze sobą mieszamy.
Przekładamy do szczelnie zamykanego słoiczka.
Mieszanka przypraw jest gotowa do użycia.
Moja rada:
Przyprawy w całości możemy dla wydobycia głębszego aromatu i smaku podgrzać na suchej patelni przez około 1 minutę, a następnie zmielić.
Mini serniczki cytrynowe na zimno to propozycja deseru last minute.
Do przygotowania serniczków wystarczy twaróg i galaretka. Ja przygotowałam dzisiaj z galaretką cytrynową, ale można wykorzystać każdą inną, taką jaką macie lub lubicie.
Wystarczy zmiksować twaróg z ostudzoną galaretką, rozlać do foremek, najlepiej silikonowych, i wstawić do lodówki do stężenia masy i voila, gotowe!
Aby nadać serniczkom świąteczny klimat ozdobiłam je kolorową, wiosenną, cukrową posypką, dzięki którym wyglądają przeuroczo i Wasze pociechy, i nie tylko, na pewno skuszą się na nie.
W moich przepisach 1 szklanka ma objętość 250 ml, 1 kostka masła to 200 g, a 1 łyżka lub łyżeczka jest domyślnie płaska, chyba że podam inaczej, np. kopiasta.
Składniki na mini serniczki cytrynowe na zimno (10 szt.):
250 g twarogu półtłustego
2 galaretki cytrynowe (można użyć bezcukrowych)
500 ml wody
opcjonalnie kolorowa posypka cukrowa
Jak przygotować mini serniczki cytrynowe na zimno:
Zaczynamy od przygotowania galaretki, którą rozpuszczamy w 500 ml wrzątku, a następnie odstawiamy do całkowitego wystudzenia.
Twaróg rozdrabniamy widelcem, a następnie wlewamy wystudzoną galaretkę i miksujemy przez około 3-4 minuty, aż twaróg dokładnie się rozpuści, a masa będzie gładka, jednolita i nieco napowietrzona.
Gotową masę rozlewamy do foremek, najlepiej silikonowych, ewentualnie szklanych lub plastikowych, odradzam metalowe, gdyż przejdą rdzawym smakiem.
Wstawiamy do lodówki do całkowitego stężenia – ok. 1-2 godzin.
Chwilę przed podaniem posypujemy posypką cukrową.
Smacznego!
Moja rada:
Jeśli nie posiadacie małych foremek, można przygotować deser w większym naczyniu (szklanym, ceramicznym), a po stężeniu pokroić na dowolne kształty, np. kwadraty, romby, trójkąty czy prostokąty.
Jeśli chcecie obniżyć kaloryczność deseru i zrobić bezcukrowy można użyć galaretek bez cukru.
****** kalorie (kcal): 55 kcal (1 porcja) białka (B): 4,8 g tłuszcze (T): 1,0 g węglowodany (W): 6,5 g ******
Jajka faszerowane to super prosta i szybka przystawka, idealna na tzw. zimny bufet.
Jajka faszerowane możemy przygotować na milion sposobów, ogranicza nas tylko wyobraźnia.
Faszerowane jajka możemy podać także podczas przeróżnych imprez okolicznościowych, np. na Sylwestra, na przyjęciu komunijnym, urodzinach czy po prostu na śniadanie czy kolację.
To potrawa niesamowicie prosta i szybka w przygotowaniu, bardzo smaczna i uniwersalna, sprawdza się podczas wielu okoliczności.
Wystarczy ugotować jajka, obrać, przekroić, wyjąć żółtka i utrzeć je z ulubionymi dodatkami.
Dzisiaj bardzo smaczna propozycja na wielkanocny stół – jajka faszerowane polędwicą i żółtym serem.
Do utartych żółtek oprócz polędwicy i żółtego sera dodałam serek śmietankowy i majonez, aby masa była przyjemna dla kubków smakowych, aksamitna i gładka.
Dodatek rzeżuchy i korniszonów podkręca smak i zwykłe jajka stają się świąteczną przekąską.
W sumie nic wyszukanego, bardzo proste, a jakie smaczne.
W moich przepisach 1 szklanka ma objętość 250 ml, 1 kostka masła to 200 g, a 1 łyżka lub łyżeczka jest domyślnie płaska, chyba że podam inaczej, np. kopiasta.
Składniki na jajka faszerowane polędwicą i żółtym serem:
6 jajek
100 g polędwicy sopockiej
2 łyżki startego żółtego sera
2 łyżki serka śmietankowego naturalnego lub jogurtu greckiego
2 łyżki majonezu
2 łyżki posiekanego szczypiorku
1 łyżka posiekanej rzeżuchy
3-4 małe korniszony
sól
pieprz czarny świeżo mielony
Jak przygotować jajka faszerowane polędwicą i żółtym serem:
Pascha to tradycyjna potrawa podawana tylko podczas Wielkanocy, wywodząca się z kuchni północno-rosyjskiej i ukraińskiej, którą przygotowuje się z gotowego twarogu lub mleka z dodatkiem śmietany, masła, wanilii i bakalii.
Tradycyjnie przygotowywana na kształt piramidy.
Pascha kryje w sobie wiele symbolik.
Mleko i jajka mają się kojarzyć z wiosennym odrodzeniem, bakalie jako produkt luksusowy z bogactwem i dobrobytem. Kształt ma symbolizować grób Chrystusa.
Paschę można przygotować na dwa sposoby: na zimno z gotowego twarogu ucieranego z masłem, żółtkami, cukrem i bakaliami, na gorąco zaś przyrządza się ją z gorącego mleka z dodatkiem śmietany, gdzie gotuje się aż do “zawrzenia”, czyli wytrącenia serwatki.
W moim domu rodzinnym paschę przygotowywało się, odkąd moja mama w jakimś programie telewizyjnym zobaczyła przepis, byłam wtedy jeszcze w podstawówce. Kiedy pierwszy raz przygotowaliśmy paschę to wszyscy przepadliśmy i od tego czasu gości u nas zawsze podczas Wielkanocy.
Również ja odkąd założyłam swoją rodzinę kontynuuję tradycję i corocznie obowiązkowo ją przyrządzam; nie wyobrażam sobie Wielkanocy bez niej.
Nasz, że tak nazwę “rodzinny przepis” przygotowywany jest wyłącznie w wersji na gorąco, gdzie zagotowujemy mleko, które następnie łączymy ze śmietaną rozbitą z jajkami, wolno gotowane aż rozdzieli się serwatka i wytworzy twaróg.
Taki twaróg następnie musi być dokładnie odsączony z serwatki i suchy, aby dalej móc utrzeć go z masłem i bakaliami.
Jest prosty w wykonaniu, choć potrzebujemy trochę czasu, aż ugotowany twaróg dokładnie odsączamy.
Ten poświęcony czas zostanie nam wynagrodzony, gdyż deser jest tak smaczny, że rozpływa się dosłownie w ustach.
Nasza Pascha jest waniliowa ze sporą ilością przeróżnych bakalii, wiórków kokosowych, skórki kandyzowanej i migdałów, ale za każdym razem dodaję inne bakalie, akurat takie, jakie mam lub mamy ochotę.
A oto przepis, bardzo prosty.
Składniki na paschę wielkanocną:
1 litr mleka pasteryzowanego świeżego (nie UHT) – ja używam 2%
bakalie – ok. 1 szkl. (orzechy, wiórki kokosowe, migdały, rodzynki, posiekane suszone morele, żurawina, owoce kandyzowane, skórka pomarańczowa, to co lubimy)
Jak przygotować paschę wielkanocną:
Mleko zagotowujemy z cukrem.
Śmietanę rozbijamy z cukrem waniliowym i jajkami.
Gdy mleko się zagotuje zmniejszamy grzanie na minimum i wlewamy śmietanę z jajkami i cukrem waniliowym.
Gotujemy, mieszając od czasu do czasu, aż się rozdzieli serwatka, ale uważamy, aby nie doprowadzić do wrzenia, gdyż twarożek będzie suchy. Należy pilnować i raczej nie spuszczać z oczu gotującej się mieszaniny, aby nie przeoczyć momentu, gdy mleko będzie dochodzić do wrzenia i w odpowiednim momencie wyłączyć grzanie.
Twaróg przecedzamy przez durszlak, który wykładamy czystą ściereczką lub gazą i czekamy aż płyn odcieknie.
Następnie ściereczkę lub gazę związujemy i wieszamy nad kranem.
Zostawiamy aż odcieknie z reszty serwatki, ale nie odciskamy, dajemy serwetce samodzielnie odcieknąć aż twaróg będzie suchy. Zostawiamy tak na około 3-4 godziny lub dłużej.
Gdy twarożek dokładnie odcieknie i całkowicie wystygnie przystępujemy do kolejnego etapu przygotowania paschy.
Miękkie masło ucieramy/miksujemy na puszystą, jasną masę.
Do utartego masła dodajemy po łyżce twarożku i ucieramy aż do wyczerpania składnika.
Na koniec do masy serowej dodajemy wiórki kokosowe, bakalie, orzechy, owoce kandyzowane, skórki kandyzowane, posiekane migdały bez skórki, rodzynki, żurawinę – około 1 szklanki (ja dodaję zawsze na oko, mieszam i ewentualnie dodaję więcej bakalii).
Formę lub miseczkę wykładamy folią spożywczą, a najlepiej gazą i wykładamy masę serową.
Wierzch wyrównujemy, obciążamy czymś ciężkim (można nakryć talerzykiem i postawić słoik z wodą) i przenosimy do lodówki do schłodzenia, najlepiej na całą noc.
Przed podaniem ozdabiamy bakaliami, migdałami, rodzynkami, etc. – według własnego uznania i gustu.
Mini omlety z piekarnika to fajny pomysł na szybkie i proste śniadanie.
Do ich przygotowania potrzebujemy przede wszystkim jajek oraz kilku dodatków, np. tego, co akurat mamy w lodówce czy na co mamy ochotę.
Ja przygotowałam omlety z dodatkiem cebuli, papryki, wędzonej szynki i przypraw.
Myślę, że śmiało możemy je podać na Wielkanoc, na ciepłe śniadanie czy do pracy na wynos. Możemy je także zabrać w pudełku do szkoły, bowiem smakują również na zimno.
Mini omlety z piekarnika możemy podać z miksem ulubionych sałat – i mamy gotowy zdrowy, pełnowartościowy posiłek.
W moich przepisach 1 szklanka ma objętość 250 ml, 1 kostka masła to 200 g, a 1 łyżka lub łyżeczka jest domyślnie płaska, chyba że podam inaczej, np. kopiasta.
Składniki na mini omlety z piekarnika (7 sztuk):
4 jajka “M”
100 g cebuli (1 średnia cebula)
100 g papryki – u mnie czerwona i żółta (po 1/4 papryki)
50 g szynki wędzonej
sól himalajska
pieprz czarny świeżo mielony
1/4 łyżeczki słodkiej mielonej papryki
1/4 łyżeczki suszonego oregano
1 łyżka oliwy
Jak przygotować mini omlety z piekarnika:
Piekarnik rozgrzewamy do temperatury 180°C.
Cebulę, paprykę oraz szynkę kroimy w małą kostkę.
Na patelni rozgrzewamy oliwę i szklimy cebulę.
Do miski wybijamy jajka i roztrzepujemy, aby je napowietrzyć.
Dodajemy zeszkloną cebulę, paprykę, szynkę oraz przyprawy i ponownie mieszamy.
Masę jajeczną przelewamy do foremek na muffiny, najlepiej sprawdzają się silikonowe.
Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do temperatury 180°C i pieczemy przez około 12-15 minut aż się jajka zetną.
Podajemy na ciepło lub na zimno.
Smacznego!
****** kalorie (kcal): 81 kcal (1 sztuka) białka (B): 5,8 g tłuszcze (T): 5,6 g węglowodany (W): 2,2 g ******